Urlop.
Wczesne godziny poranne.
Rafał jeszcze leży i czyta, ja muszę wstać bladym świtem, bo obiecałam właśnie dziś dostarczyć fakturę do jednej z firm, z którymi współpracuję. W kuchni podaję Reszce poranne leki zakamuflowane w smakołykach. Przed wyjściem zaglądam jeszcze do małego pokoju:
- Bardzo ważna informacja, jak już wstaniesz. Żeby była jasność. Gdyby Reszka wyła i usiłowała Cię przekonać, że zaraz umrze z głodu - nie daj się nabrać. Już dostała steryda w smakołykach.
(na zdjęciu Reszka w roli grzecznego kotka,
fot. Rafał Nowakowski)
ps. Wniosek ogólny: jedynie dostęp do aktualnych informacji i rzetelna komunikacja mogą uchronić przed manipulacjami i szantażem emocjonalnym.
Wniosek jedyny i jedynie sluszny!
OdpowiedzUsuńI to nie tylko w przypadku osób kocich ;)
Usuńmoje dwa gałgany też łżą jak najęte w związku z porannym karmieniem. najpierw do mnie, później duet tenorowo-sopranowy u mamy, a później przed każdym, kto się napatoczy w kuchni.
OdpowiedzUsuńŁaski ostatnio wydedukowała, ze kiedy zabiorę jej upolowanego słonia (czy tam inne truchło mniejsze), to kiedy zacznie wyć, dostaje puchę na pociechę i odwrócenie uwagi. wobec tego obecnie przynosi truchło na wymianę
Gdyż są one bardzo, bardzo inteligentne. Jest to specyficzny, dość interesowny rodzaj inteligencji, bo w innych sytuacjach (na przykład, kiedy słyszą "nie wolno"), wykazują się starannie demonstrowana tępotą.
UsuńZ kad ja to znam:)
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia własnego, jak sądzę :)
Usuńps. "Skąd".
Tez mam wiecznie glodnego sierscia w domu:)))
UsuńNo, ba, wszak one nieustannie "umierają z głodu", bo przecież sucha karma w miseczce dostępna przez cały czas to nie jedzenie, jak zauważyła Ania (komentarz 6). ;)
Usuńco prawda z miny Reszki jakoś mi ta "grzeczność" nie wynika, raczej bystrość umysłu i potencjalna gotowość do nabrojenia czegoś /z czego się zresztą bardzo cieszę, bo świadczy o powrocie do formy/, niemniej jednak z puentą zawartą zawartą w "p.s." zgadzam się całkowicie i bezdyskusyjnie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :)...
Reszka ma poterncjalną gotowość nie tyle do nabrojenia, co do zachowań nieobliczalnych i budzących grozę - zawsze, nawet gdy leży na stole operacyjnym. Podobnie ma z apetytem. W jej przypadku standardowe pytanie diagnostyczne, czyli jak jest u kota z apetytem, diagnostyczne nie jest. Apetyt ma zawsze. ZAWSZE.
UsuńMoja Saba stosuje taką metodę codziennie ;) Jedynie mój teść daje się na to nabierać ;) Nawet sprawnie działająca komunikacja nic w tym przypadku nie pomoże -"na pewno za mało zjadła i teraz jest głodna , własnemu psu żałujesz jedzenia?";)
OdpowiedzUsuńBo poza sprawna komunikacją równie istotna jest konsekwentna i spójna postawa wychowawcza ;)
Usuńmoje koty codziennie umierają z głodu. codziennie o 6.30 mam w domu małą akcję dywersyjną. koty na swoich pozycjach wykonują zadania wojskowe mające na celu obudzenie mnie, rozbudzenie mnie, zmuszenie do wstania z łóżka (na ogół inicjowane dźwiękiem spadających przedmiotów w odległym kącie mieszkania), a następnie robienie min świadczących o niedożywieniu i wielkiej nadziei na otrzymanie mokrej karmy, bo sucha to przecież nie jedzenie.
OdpowiedzUsuńSucha to sobie w miseczce może stać. Sucha się nie liczy. Liczy się to, co uda się wydrzeć z rąk człowieka lub podstępnie wyżebrać. Albo to, co w swojej miseczce ma drugi kot. Bo przecież ma lepsze, chociaż nasypane z tego samego opakowania.
Usuńale powiem Ci Elu, że to całe umieranie z głodu bywa nawet miłe. w obliczu śmieci głodowej moje koty potrafią się pięknie przytulać, Marian pozwala się dotknąć po głowie, a nawet podrapać po grzbiecie. poza tym zabawne są te poranne pielgrzymki do mojego łóżka, mokre nosy na czole i mrucząca persfazja :)
UsuńU nas to bardziej przypomina karmienie wygłodniałego stada tygrysów.
UsuńNajgorzej jeśli manipulantem jest człowiek, podaje się wiadomość o tym fakcie dalej, a w tym "dalej" jak grochem o ścianę. Niby komunikacja jest, a guzik z tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńA koty są cudowne, uwaga, chwalę się! - od niedawna mam dwie małe baby. Mają dopiero po 4 miesiące i najczęściej sępią głaski. Manipulacje dla żarcia na drugim miejscu :D Może jak dorosną to im się przestawią priorytety ;)
Znam tę prawidłowość. Dotyczy zwłaszcza relacji damsko-męskich. Kobiety nie uczą się na błędach poprzednich kobiet i mimo ostrzeżeń kolejne wiążą się z takim delikwentem, mając nadzieję, że z nimi będzie inaczej. Nie będzie :)
UsuńAle, koty, niezależnie od wszystkiego - są cudowne. Gratuluję przychówku, jakby co, służę radą jako ta bardzo doświadczona kociara.
I co? Myślisz, że się nie dał nabrać? ... Bo ja do końca bym temu "grzecznemu" kotkowi nie wierzyła :)))
OdpowiedzUsuńNie dał się. Zdążył Reszkę i jej gierki poznać doskonale ;)
UsuńZe scenki niżej dowiedziałam się, że Reszka sporo ostatnio przeszła. Miło się teraz dowiedzieć, że ma apetyt i siłę. Chociaż przy wiedzy o jej chorobie smutno, bo pozostaje niepewność. Jednak przynajmniej ten dzień był dobry. Oby sterydy służyły.
OdpowiedzUsuńSterydy są o tyle ważne, że uzupełniają w jej przypadku chemioterapię. Na razie znosi ją doskonale. Co dalej, nie wiadomo. Czekamy.
UsuńZaraz zaraz, ten post jest bardzo nie na miejscu. Szantaż emocjonalny? Manipulacje? I o to oskarżasz bezpodstawnie Ty, która w niewinnym smakołyku ukryłaś steryd? Brawo, brawo! :D
OdpowiedzUsuńUps, wydało się...
UsuńA poza tym od razu "ukryłaś"? Wytarzałam w sterydzie pokruszonym na proszek. Staram się zachować transparentność ;) Kruszenie steryda wywołuje wielki koci entuzjazm, więc nie chcę jej tej frajdy odbierać.
Cieszę się, że Reszka jest pod wspaniałą opieką, przykro mi, że jest bardzo chora... Śledzę scenki i kocim okiem totez jestem na bieżąco... Kuba - mój 18letni pies musiał parę tygodni temu zostać uspany... jeszcze jestem w żałobie. Pozdrawiam Cię Elu serdecznie - zadzwoń kiedyś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i współczuję.
Usuń