Sposobów na zrażenie potencjalnego klienta jest mnóstwo. Niektóre są bardzo proste. Do stworzenia arcydzieła anty-autopromocji wystarczy jedna literówka.
rozumiem... miało być inteRENTOWNY?... no cóż... od dawna mam zwyczaj, że wszelkie oferty handlowe, zaczynające się od elaboratu, jaki to oferent jest świetny, znakomity /czyli np. rentowny/ wyrzucam do kosza... mnie w ofercie interesuje przede wszystkim, co ma dobrego wyniknąć DLA MNIE, jeśli ją przyjmę... w przedstawionym przez Ciebie przykładzie wyraźnie tej informacji brakuje... pozdrawiać :)...
W przedstawionym przeze mnie przykładzie informacji o tym, co wynikłoby dla mnie jako potencjalnego klienta tej firmy ni brakuje. Jest to dla mnie całkowicie zrozumiałe na podstawie tablicy, którą ta firma zrobiła dla siebie ;)
Mnie nie śmiesznie, sama robię takie"przekręty" w wyrazach, Defekt....Skojarzyło mi się z rentami, ale dlaczego akurat z inter...? W sumie nie doczytałam do końca, bo w ogóle ta reklama jest bałaganiarska.
Bo to tak naprawdę wcale śmieszne nie jest. Zwłaszcza w przypadku firmy, która pragnie uchodzić za profesjonalną. Literówki czy "przekręty", jak to ładnie nazwałaś, zdarzają się każdemu. Jednak od firmy reklamowej oczekuję, że korektor im to poprawi.
Heh, literówki nie wpadają w oko temu, kto stworzył reklamę, ale postronny obserwator zauważy wszystko. Takie rzeczy się zdarzają, ale niektórym kojarzą się z brakiem profesjonalizmu, a to już niesie ze sobą skutki.
Blog pod hasłem "zobaczyłam, podsłuchałam, opisałam", czyli krótkie i zdecydowanie subiektywne komentarze do sytuacji zaobserwowanych osobiście lub przez znajomych, ze szczególnie złośliwym uwzględnieniem absurdów dnia codziennego, bigoterii, hipokryzji i kalectwa językowego. Krytyczne i zdystansowane spojrzenie skierowane w stronę: polityki, histerycznej religijności oraz szeroko pojętej głupoty.
Ku reflexji i dla uśmiechu.
Przyślij scenkę
Jeśli zauważyłeś lub podsłuchałeś coś ciekawego i chcesz, aby znalazło się to na scenkach, opisz tę sytuację i przyślij.
rozumiem... miało być inteRENTOWNY?...
OdpowiedzUsuńno cóż... od dawna mam zwyczaj, że wszelkie oferty handlowe, zaczynające się od elaboratu, jaki to oferent jest świetny, znakomity /czyli np. rentowny/ wyrzucam do kosza... mnie w ofercie interesuje przede wszystkim, co ma dobrego wyniknąć DLA MNIE, jeśli ją przyjmę... w przedstawionym przez Ciebie przykładzie wyraźnie tej informacji brakuje...
pozdrawiać :)...
W przedstawionym przeze mnie przykładzie informacji o tym, co wynikłoby dla mnie jako potencjalnego klienta tej firmy ni brakuje. Jest to dla mnie całkowicie zrozumiałe na podstawie tablicy, którą ta firma zrobiła dla siebie ;)
Usuńa może grupą docelową byli renciści?
OdpowiedzUsuńByłbyż wtedy sklep interentowy sklepem, w którym można kupić coś między kolejnymi rentami? ;)
Usuńwłasnie taki o! :)
UsuńMnie nie śmiesznie, sama robię takie"przekręty" w wyrazach, Defekt....Skojarzyło mi się z rentami, ale dlaczego akurat z inter...?
OdpowiedzUsuńW sumie nie doczytałam do końca, bo w ogóle ta reklama jest bałaganiarska.
Bo to tak naprawdę wcale śmieszne nie jest. Zwłaszcza w przypadku firmy, która pragnie uchodzić za profesjonalną. Literówki czy "przekręty", jak to ładnie nazwałaś, zdarzają się każdemu. Jednak od firmy reklamowej oczekuję, że korektor im to poprawi.
UsuńMoim zdaniem chodzi o to, że interes ma być rentowny i oni się z tym nie kryją.
OdpowiedzUsuńNiewykluczone. Niemniej jednak i w tym wypadku brakowałoby literki "n".
UsuńHeh, literówki nie wpadają w oko temu, kto stworzył reklamę, ale postronny obserwator zauważy wszystko. Takie rzeczy się zdarzają, ale niektórym kojarzą się z brakiem profesjonalizmu, a to już niesie ze sobą skutki.
OdpowiedzUsuńWiem, znam to zjawisko. Jestem też copywriterem :)
Usuń