miejsce akcji: moja ulubiona piekarnia na Ochocie, gdzie zaopatruję się w chleb wiejski oraz warkocze serowe
W kolejce przede mną stoi para w średnim wieku. Ona: imponująco masywna i okrągła, on: sylwetka typu patyczek czyli często spotykany układ. Ona stanowczym głosem wydaje ekspedientce kolejne dyspozycje; wygląda to na całkiem solidne przedweekendowe zakupy z chlebem, bułkami i ciastami. On przechadzając się z wolna, rozgląda się po piekarni, szczególną uwagę poświęcając działowi drożdżówek znajdującemu się kawałek od kasy.
Ona: (krzycząc przez pół piekarni) A tobie co kupić? Drożdżówki? Te z serem?
On: Nic nie chcę.
Ona: Jak nie chcesz? Kupię ci te z serem.
On: Nie, dziękuję, nie ma tych, co lubię.
Ona: (głosem nie znoszącym sprzeciwu) Nie szkodzi, te też zjesz.
Samo życie :)
OdpowiedzUsuńNiestety ;)
UsuńZza lady nie takich scen się naoglądałam ;)
OdpowiedzUsuńA ja się nasłuchałam :)
UsuńBo i tak zje 😄
OdpowiedzUsuńMusi, biedak... ;)
Usuńi tylko chudszy od tego coraz bardziej ;)
UsuńZe stresu.. ;)
UsuńOn może nie zje, ale ona tak. Przecież nie mogą się zmarnować.
OdpowiedzUsuńOna to wszystko wie z góry.
Ona wie wszystko. To ten typ.
UsuńOch, mój ulubiony typ!Ona wie lepiej, on może najwyżej westchnąc siedząc na zapiecku w kuchni, bo w pokoju to za bardzo brudzi.
OdpowiedzUsuńDzięki niej on musi być szczęśliwy ;)
Usuńz czym mi się to kojarzy?... "Sami swoi", film taki?... tylko tam nie o jedzenie chodziło i w ogóle była inna sytuacja... ale motyw ogólny ten sam...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)...
a tak w ogóle, to nigdy z kobitką na zakupy... albo ona idzie, albo ja, drugie czeka najwyżej pod sklepem...
UsuńMam podobnie, na zakupy chodzi się samemu, inaczej tylko niepotrzebne nerwy.
UsuńNiech wiedzą, kto tu rządzi:)
OdpowiedzUsuńDowiedziała się cala piekarnia.
UsuńJak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma . ONA o tym wie najlepiej.
OdpowiedzUsuńW sensie, że ma takiego męża? ;)
Usuń