Sweter



Przy metrze Politechnika wolontariuszka rozdaje papierowe żonkile. Żonkile upamiętniają rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Biorę żonkila i przyczepiam do bluzy. Idę na przystanek tramwajowy na Placu Zbawiciela, bo kiedyś jadąc tramwajem widziałam tam obrazek (graffiti) który koniecznie chcę sfotografować). Robię fotkę, a potem łażę sobie wokół przystanku.

Na ławce siedzi facet w swetrze i płaszczu, rozmawiający tak głośno przez telefon, że nie da się go przeoczyć. Rozmawia w jakimś egzotycznym języku, gardłowym, szorstkim, który brzmi tak, jakby krztusił się kolejnymi słowami. Arabski? Bardzo możliwe, bo pan jest takiej urody, jak stereotypowi arabscy terroryści przedstawiani na satyrycznych rysunkach. Bardziej na arabskiego terrorystę już się nie da wyglądać.

Mijam go kolejny raz. Staram się nie wybałuszać oczu, ale trudno się nie wgapiać, kiedy arabski terrorysta ma do swetra przyklejony żółty żonkil...

sweter



ps. 1. Warszawa miasto, w którym łatwo o takie zaskoczenia, przy okazji uczące, aby nie ulegać zbyt pochopnym przeświadczeniom na temat ludzi. Niezależnie od ich wyglądu.
ps. 2. Nie sfotografowałam pana z oczywistych powodów. Kto wie, czy pod swetrem nie miał pasa szahida...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło, jeśli podpiszesz się pod swoim komentarzem.
Różne opcje podpisu wybierzesz z rozwijanej listy pod oknem, gdzie wpisujesz komentarz.
Wystarczy imię lub nick w polu NAZWA.