Młodą dziewczynkę sprzedam



Pan redaktor pomiędzy piosenkami czyta w radiu ogłoszenia drobne. Ktoś chce coś sprzedać, kupić, wynająć. Nic nie przykuwa uwagi, więc Iwona spokojnie miesza składniki do szarlotki. W pewnym momencie słyszy:
- Sprzedam młodą dziewczynkę, stan dobry, odrobaczona.

Iwona dochodzi do wniosku, że świat oszalał. Tymczasem redaktor potulnie kończy czytać, choć słychać, że też coś mu nie gra. Po chwili dodaje: 
- ...aaa, to młoda suka jest! 
(przysłała Iwona)

24 komentarze:

  1. Pewnie jakaś "pańciunia" pisała ogłoszenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja do swoich czasem mówię - Suko i Psie. Sąsiedzi się zniesmaczają, chociaż to suka i pies. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ...i zrobiłam szarlotkę bez mąki,a miała być bez jaj dzięki temu "omsknięciu" :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapewne Radio Bielsko... Kiedyś do ogłoszeń motoryzacyjnych zadzwoniła pani, która taaaakim piskliiiwym głosem powiedziałą, ze chce zatrudnić piekarza. Na co redaktor- dziś są ogłoszenia motoryzacyjne. Acha, rzekła i zapytała- to kieeeedy mogę zatrudnić piekaaaarza..?

    OdpowiedzUsuń
  5. ad Sznajper) Ja jako "pańcia" używam zbiorowej nazwy na moje stado brzmiącej: "dziewczęta" ;)

    ad Czarny(w)Pieprz) No a czym się tu zniesmaczać, toż to Suka i Pies :)

    ad Iwona) I jak wychodzi szarlotka bez mąki? Wyobrażam sobie, że powstaje coś w rodzaju jabłkowego omletu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Elu,miała być szarlotka z cukru,kaszy manny i mąki-w mojej był tylko cukier i kasza manna,i wyszła dobra jeno barrdzo słodka :) Następnym razem będę piekła w ciszy-wtedy mi się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No dziewczynka przecież :)

    OdpowiedzUsuń
  8. że dziewczynki się odrobacza....niewiedziałam.Mam synów ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Manda, odrobacza się je tylko wtedy, gdy chce się je sprzedać. Niektórzy jednak odrobaczają je też systematycznie, co podobno wpływa na ich dobry stan ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ważne, że młoda i odrobaczona! Sprzeda się. Bez obawy :D Cholercia, ja chłopaki też odrobaczam ;)No, może z wyjątkiem tryka :D

    OdpowiedzUsuń
  11. marianko, może dlatego, że tryk to inny gatunek? A na dodatek pewnie nie na sprzedaż? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. O nie!! Nigdy go nie sprzedam :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie poddaję się sprzedaży ani leasingowi. Ani wypożyczeniu :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Odrobaczaniu też byś się chyba nie poddał tak chętnie, tryku ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Odrobaczenie czasem każdemu się przyda ;)
    Tym bardziej, jeśli ma się zwierzęta, np. psa w domu. Jak Kajtek złapał tasiemczycę wolałam łyknąć lek profilaktycznie. Więc na miejscu Tryka zastanowiłabym się ;)
    A ja się zastanawiałam nad kupnem sukni rasy labrador. Tak, sukni. Kiedyś w Teleexpressie ogłaszali, ale chyba spóźniłam się. Jak ma się refleks szachisty, nie może się zdecydować - to się traci ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Suknia rasy labrador musi być piękna: taka kremowa i radosna ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sądzę, że ta "suknia" mogła być projektowana przez Cruellę De Vil ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Śmiem twierdzić, że tam "suczka" było napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  19. hihi, prawdopodobnie masz rację, danger_mouse, może pan redaktor wstydził się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. W eterze musi trzymać fason. Gdyby ktoś zwrócił uwagę na brak poprawności politycznej...;)

    OdpowiedzUsuń
  21. No fakt, sukę tak wprost nazwać suką... :)))

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage