Specyfika empatii męskiej



Późne, wtorkowe popołudnie, w sobotę Akwarelia ma wernisaż wystawy, a od kilku dni walczy z ostrym przeziębieniem. Na sam koniec został huk roboty i nie ma mowy o leżeniu w łóżku. Akwarelia siedzi więc przy stole, mozolnie oprawia prace na wystawę, ale osłabienie infekcją robi swoje: palce odmawiają posłuszeństwa, a praca idzie, jak po grudzie. W końcu decyduje się poprosić męża o trzymanie rolki z taśmą, żeby łatwiej było odcinać nożyczkami kawałki odpowiedniej długości. Mąż ochoczo przybywa z odsieczą, robiąc dyskretne wymówki, że przecież mogła zawołać go już dawno, zamiast męczyć się sama.

Praca nabiera tempa i rytmu, pracują szybko i sprawnie: on trzyma taśmę, ona dopasowuje, odmierza, odcina, przykleja, zawija i odkłada. Po jakichś dwudziestu minutach słychać pierwsze westchnienie, za chwilę następne i znów. Głęboka troska na czole męża świadczy o jakimś intensywnym procesie myślowym, kotłującym się pod ukochaną łysiną. I nagle następuje erupcja:

- Taki podajnik taśmy to ma w życiu przesrane...

(przysłała Akwarelia)

19 komentarzy:

  1. Taki podajnik... to w ogóle nie ma życia...;)
    aristoskr

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, mąż jak to mąż... Najcudowniejszy jest :) Akwarelia to talenciara :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko jest kwestia zaangażowania. Widocznie podajnik zbyt mechanicznie wykonywał soje zadanie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. :-)))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mąż odkrył, że ta rola, to nie jest jego wymarzony zawód ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No fakt, robota dość taśmowa była... Wszędzie tam, gdzie wkrada się rutyna, miejsce człowieka powinien zająć robot, uwalniając ludzki potencjał twórczy od niewoli. ;)))
    Dzięki i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale jak potrafił się pięknie wczuć, Akwarelio! Mało kto współczuje podajnikowi...

    OdpowiedzUsuń
  8. Męska empatia jest faktycznie bardzo niezgłębiona :) Brawo za tytuł!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mąż nie chcę być w cieniu utalentowanej zonki

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaka subtelna aluzja ;)))

    OdpowiedzUsuń
  11. A przypinacz firanek to nie ma? Też ma przesrane ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ad iw) Taki tytuł, moim zdaniem, najlepiej oddaje istotę zjawiska opisanego w scence :)

    ad Voluś) No ja właśnie o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uśmiałam się do łez,a los podajnika mnie wzruszył...:)

    OdpowiedzUsuń
  14. ale i nie każdy może zostać podajnikiem:)

    PS. Elu, od kilku wpisów nie mogę dodać u Ciebie komentarza po wejściu w 'skomentuj scenkę'. Jakby szablon był rozjechany. Muszę wejść w poprzedni post i dodać komentarz przez 'Nowszy post'. Wcześniej w Chrome było dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  15. ad Iva) Jesteś kolejną osobą, która zwraca mi uwagę na ten problem pojawiający się w Chrome. Przyjrzę się dziś szablonowi i zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Grunt to wytrwałość i konsekwencja... Ja po ostaniej "pomocy" jaką uzyskałam od przedstawiciela płci męskiej uznałam, że nigdy więcej nie poproszę chłopa o wsparcie... Ani też żadnej kobiety która chłopa wciągnie na przyczepkę...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ivanko, nie zarzekaj się. Nie wszystkie chłopy to szkodniki i nie wszyscy swoim współodczuwaniem obejmują jedynie podajniki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ad Iva) Naprawione. Znalazłam osobistego szkodnika, wywaliłam w "damskie daleko" i jest OK :)

    Dziękuję za podpowiedź, w czym może być problem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Gdyby tylko na podajnikach się kończyło to wznosiłabym dzięki do bliżej niesprecyzowanej siły wyższej/ciągu przyczynowo-skutkowego ewolucji... Gorzej jak się biorą za "coś grubszego"...

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage