Na dole w biurowcu jest kiosk. Kiosk prowadzi pan Leszek. Pan Leszek wszystkich zna i jak komuś brakuje do końca miesiąca, to daje na krechę (artykułów monopolowych w kiosku nie ma).
Do kiosku wpada do kobieta:
- Panie Leszku, babskich gazet potrzebuję, ale tych takich tańszych, teściowa przyjechała, ona takich ę ą pierdą nie lubi.
Pan Leszek mówi, co ma, pani bierze gazety jedna po drugiej, podpytuje jeszcze o tytuły, aż pan Leszek z podziwem stwierdza:
- Ale z pani dobra synowa, pozazdrościć!
- Panie Leszku, jakbym była dobrą synową, to bym tylu gazet nie musiała kupować. Żadnej bym pewnie nie musiała.
(podsłuchała Illu)
Dzięki teściowym każda synowa ma w sobie to coś...albo odwrotnie ;)
OdpowiedzUsuńTo niezdefiniowane "coś", czy też "coś" bardzo konkretnego masz na myśli? ;)
UsuńZdecydowanie niezdefiniowane "coś". Jedno jest pewne-drażliwość obydwu obiektów wzrasta przy bliskim spotkaniu,a już tym najbardziej na małej powierzchni ;) Są wyjątki ale to potwierdza tylko,że tak jest :D
UsuńOtóż popełnisz błąd w rozumowaniu. Istnienie wyjątków potwierdza jedynie istnienie wyjątków i nic poza tym :)
Usuńps. Ale mnie tam łatwo mówić, ja mam Michasię.
Właśnie :)
UsuńGazet kupować nie muszę :)
UsuńTudno to "coś" ubrać w słowa, bo zmienne i ulotne:)
OdpowiedzUsuńMądra kobieta z tej synowej..:)
Dobra taktyka to podstawa sukcesu.
UsuńW pewnym sensie jednak dobra... lepiej tak niz drzeć koty:D
OdpowiedzUsuńWot, paradoks ;)
UsuńTo potwierdza tylko, że media sprawnie wymieniają rzeczywistość na oczekiwania wobec niej :)
OdpowiedzUsuńBa, wręcz ją kreują!
Usuńeeehhh pamiętam "mój pierwszy raz" z przyszłą (wtedy) teściową - mocny uścisk dłoni, ostentacyjne olewanie mojej osoby, pokazówa kto tu rządzi. A teraz najlepsze kumpele :-)
OdpowiedzUsuńI gazet kupować nie musisz? ;)
Usuńgazety dostaję od niej co tydzień w prezencie :-)
UsuńBardzo miłe.
UsuńZawsze mówiłam, że słowo pisane ma moc! Swego czasu zbierałam krzyżówki panoramiczne (których sama szczerze nie znoszę)aby tylko mamusia miała rozrywkę:)
OdpowiedzUsuńNo to bardzo się starałaś :)
UsuńHehe zawsze byłam przekonana, że moja (już teraz ex) teściowa mnie uwielbia i ceni. Dopiero po latach się dowiedziałam, co o mnie opowiadała za moimi plecami. Ale co tam...i tak już jest ex, nie mam żalu... :D
OdpowiedzUsuńBywa i tak, z fałszywymi ludźmi (nie tylko teściowymi) najlepiej jak najszybciej przechodzić na poziom ex.
UsuńJa mam odwrotnie. To mnie teściowa kupuje gazety (rękodzielnicze). I teraz mam dylemat. Dobra ta teściowa, czy wręcz przeciwnie? :-)
OdpowiedzUsuńZapytaj o intencje ;)
UsuńDzięki teściowym synowe mają przerąbane, bo im kochanego synka zabrały. Dzięki teściowym zięciowie mają przerąbane, bo córeczka mogła wybrać lepiej. I nie ważne jest, że człowiek zapiernicza od świtu do nocy żeby niczego w domu nie zabrakło nawet wtedy gdy przyjeżdża teściowa... :)
OdpowiedzUsuńSCENKI dodaję do obserwowanych...
Najlepsze są teściowe nieingerujące. Czyli pogodzone z tym, że potomstwo nie jest własnością rodziców. Ale z uznaniem tego faktu ma problem wielu rodziców.
Usuńps. Witam na scenkach :)
A ja jednak podzielam zdanie pana Leszka, skoro się stara zapewnić teściowej rozrywkę, którą ta ostatnia lubi, to dobra synowa :)
OdpowiedzUsuńA gdyby teściowa była dobra, to faktycznie nie musiałaby tych gazet kupować, bo miałyby o czym rozmawiać, albo podobny gust i tematycznie coś by się u tej dziewczyny znalazło, co by się mogło spodobać teściowej :)
pozdrowienia!
Dotyczy to relacji nie tylko z teściowymi, ale i wszystkimi ludźmi. Jak jest o czym porozmawiać (co bywa dobra podstawą do wzajemnej sympatii) to nie trzeba zapychać wspólnego czasu telewizorem czy gazetami.
Usuńp.s. podoba mi się określenie teściowa nieingerująca, wkuję się na pamięć i postaram się na taką wyrosnąć :)!
OdpowiedzUsuńTeściowa nieingerująca nie ingeruje ponieważ ma własne życie (przyjaciół, pasje itp.), nie musi więc zajmować się cudzym.
UsuńTo chyba nie będę miała problemu :)
UsuńMyślę, że żadnego. Nie wyobrażam sobie ciebie trzęsącej się nad małżeństwem swoich dziec. Nie miałabyś na to czasu :)
UsuńA ja wierze w teorie, ze mezczyzna wybiera sobie zone (pierwsze szczegolnie) na podobienstwo swojej mamusi.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie tez z p. Leszkiem: ta synowa jest dobra synowa jak i jej tesciowa jest z tych dobrych bo w innym przypadku synowa nie mialaby czasu na kupno czasopism zajeta sprzataniem szuflad, szaf i szafek przed inspekcja zw. wizyta tesciowej.
Przy drugiej żonie wzrasta świadomość.? Przy kolejnych powinno być jeszcze lepiej ;)
UsuńPewnie tak :D Pierwsza zona (mlodziutka, niedoswiadczona) i tesciowa jeszcze mloda. Zycie i stosunki tesciowa-synowa znane sa tylko z teori. Pozniej doswiadczenie robi swoje :D rowniez mezczyzna nabiera wprawy :D
UsuńCzyli recepta jest prosta. Trenować, trenować, trenować. Do ilu razy sztuka? ;)
UsuńZalezy od SZTUKI sztuk ;)
UsuńPiękna gra słów :)
UsuńA sztuka sztuce nie równa... ;)
Wlasnie,..choc sie czasem rymuje :D
Usuń"Sztuka" czy "nie równa"?
UsuńOto jest pytanie.
Usuńgra słów jest kapitalna... "dobra synowa"... pytanie, z czyjego punktu widzenia?...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :))...
Prawda, wszystko jest tu względne :)
UsuńAle dobra synowa. Zla synowa poszlaby na grzyby:)))
OdpowiedzUsuń... albo do apteki ;)
UsuńDobra synowa wysyla tesciowa na relaks do lasu. Moze sie zgubi. Moja sie zgubila i do tej pory jestesmy obie zagubione w naszych relacjach :)(dla wyjasnienia - jestem pierwsza zona :)
UsuńNie, to zła synowa! To znaczy, zależy z jakiego punktu widzenia, jak zauważył nieco wyżej pkanalia :)
Usuńedyt :D
Usuń'nie' dodane do zgubi zmienia pojecie o synowej :D
Dobra synowa wysyla tesciowa na relaks do lasu. Moze sie nie zgubi. Moja sie zgubila i do tej pory jestesmy obie zagubione w naszych relacjach :)(dla wyjasnienia - jestem pierwsza zona :)a ona moja druga tesciowa :D)
Diabeł tkwi w szczegółach :)
UsuńNo, ale tak czy siak, zgubi się, czy się nie zgubi, jakiś test relacji to jest ;)
Tak. Dobra synowa zachowa swoja dobroc a nawet stworzy dobra tesciowa, bo ta sie zgubi :D.. a moze i odnajdzie i odnajda sie wzajemnie... kiedys :)
UsuńJak ja się cieszę, że mi się moja Michasia trafiła... Żadnego szukania, gubienia, odnajdywania, ot adoptowałyśmy się nawzajem i nawet mój mąż nie jest nam już potrzebny :)
UsuńJa jeszcze do tak wysublimowanych relacji nie doszlam. Poprzedni maz byl sierota :/
UsuńMa to swoje zalety: nie ma ryzyka złej teściowej.
UsuńMa i wady: kto go nauczy, jak się z kobietami obchodzić?
Zony oczywiscie.
OdpowiedzUsuńJako te króliki doświadczalne? ;)
UsuńOstroznie prosze z tmi krolikami :D nie popieram wykorzystywania krolikow w doswiadczeniach :/ a kroliki od slowa Krol-owe popieram, co do rozmnazania - wstrzymuje sie od dyskucji :/
UsuńWybacz, musze leciec do 'odnalezionej tesciowej' na zbieranie truskawek. Ciau!
PS. Z pospiechu zaczelam nowy watek. Mozesz to zmienic przesuwajac na odpowiednie miejsce? Diabel tkwi w szegolach!
Nie mogę zmienić. Pewne rzeczy są nieodwracalne ;)
Usuńps. Już lepiej króliki niż synowe...
Nie da sie to trudno ale i tak dziekuje za wyjasnienie :)
UsuńNo dobra (jestem z moja tesciowa w najlepszej przyjazni od wczorajszego truskawko-zbierania) wiec Ci przytakne :D na Twoj "ps.": "Już lepiej króliki niż synowe..." ;D
PS. Pozdrawiam - Echo/dobra synowa na czas truskawki :D
A mni tesciowa kupuje gazety - czasem nawet te ktore lubie czytac : )
OdpowiedzUsuńCzyli dobra teściowa :)
Usuń:) to tak na dwoje babka wróżyła :) dobra synowa kupuje gazetki bo jest dobra, lub zła synowa kupuje gazetki, co by nie musieć rozmów toczyć... ;)
OdpowiedzUsuńCóż, po zachowaniach nie rozpoznasz, a o intencje trzeba pytać i niekoniecznie dostaje się prawdziwą odpowiedź.
Usuń