osoby: ona i on
czas akcji: po rozstaniu
Ona: ... a moja rodzina to pewnie znów powie: „Ona to sobie nie może życia ułożyć”. Ja tego nie rozumiem.
On: Czego?
Ona: Nie rozumiem samej idei układania. Że co? Że jak się już ułoży, to nie powinno się tego ruszać, bo poukładane? Nawet jak jest źle poukładane?
On: Ja bym to inaczej nazwał. To nie jest tak, że nie możesz sobie życia ułożyć. Ty je sobie po prostu układasz częściej niż inni.
Wionie układem, i to horyzontalnym. (Boże Wielki, widzę prezesa Pawlaka układającego sobie życie w lucernie za stodołą!). (po)
OdpowiedzUsuńPomyśl o innych "po" :)
UsuńOdpowiedz Jego była bardzo poprawnie polityczna. Gorzej, gdyby ta rozmowa była w trakcie ;)
OdpowiedzUsuńW trakcie rozmowy bywają bardziej burzliwe. Tak burzliwe, że dalej układać się nie da. Kiedy jest już "po", zwłaszcza długo po, rozmawiać łatwiej.
Usuńcosik przekombinowałaś - jeśli "po" znów się wraca do rozmowy, to apiać jest się w jej trakcie ;-)
UsuńAle "w trakcie" już jedynie rozmowy. Nawet "po" można ze sobą rozmawiać.
UsuńJeśli jest faza "po" to zarazem jest i "przed" . trzeba mieć odwagę prawdzie spojrzeć w oczy ;-)
UsuńPiszesz o oczywistościach. Coś musi trwać, być, aby się zakończyć.
UsuńEee, to już lepiej zrobić desktrukcję ;) Poukładać i znowu zrobić. Coś się dzieje. Poukładane może i jest bezpieczne ale bardzo nudne i mało twórcze :(
OdpowiedzUsuńPrawda? Lepiej zburzyć niż trzymać się źle poukładanego. Miejsce na nowe się wtedy robi.
UsuńZ układaniem życia jest jak z układaniem puzzli: jedni raz ułożone wsadzają pod szkło i wieszają na ścianie, a inni mieszają z różnymi obrazkami zwiększając sobie poziom trudności... :-)
OdpowiedzUsuńLub zmieniając wzór obrazka.
Usuńżycie? samo się układa:) im mniej przeszkadzamy, tym lepiej:)
OdpowiedzUsuńCzasem jednak warto nieco się wtrącić :)
UsuńUkładanie to najbardziej z kreatywnych aktywności dająca poczucie sensu ... znam takich kreatorów płci obojga, co to układania właściwie nie przerywają. Można rzec, że wręcz twórcy ;-)
OdpowiedzUsuńLepiej chyba być takim twórcą (o ile dobrze zrozumiałam znaczenie, jakie temu określeniu nadałeś) niż zastygnąć w poukładanym źle.
UsuńNie wiem jak to jest "lepiej" ani "źle"::... gdyby tak ująć zjawisko statystycznie wyszło by (intuicyjnie tak wynoszę), że więcej jest tych zastygłych w nie najlepszych "układach" - jeśli zatem tam trwają, to chyba inaczej niż Ty rozumieją wyraz "lepiej".
UsuńKażdy ma prawo do własnego rozumienia i własnych decyzji. Każdy sam dokonuje bilansów. Pomysł na nowe poukładanie pojawia się wtedy, gdy komuś jest źle. W jego ocenie, nie ocenie kogokolwiek innego.
Usuń"Ona to sobie nie może życia ułożyć" - pewnie by mogła, gdyby to tylko od niej zależało.
OdpowiedzUsuńNie ma nudy;)
Nie ma :)
UsuńCzy ułożenie życia jest w ogóle możliwe? Pewnie ostatecznie tak, w trumnie. Nie da się, nie ma jak układać się z losem, z Bogiem, czy z chaosem, ba, nawet ze samym sobą. Wszystko zmienne jest i migotliwe jakby :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nazywanie twórczej improwizacji (mniej lub bardziej efektywnej) i realizacji nigdy nie gasnących pragnień bycia szczęśliwym - układaniem sobie życia - jest rażącym nadużyciem :)
Pięknie powiedziane. Właśnie o tę migotliwość, zmienność chodzi, jest piękna...
UsuńMyślę, że zakładanie, że życie da się ułożyć raz na zawsze jest naiwnością. Można jedynie próbować, próbować, próbować...
Nasze życie składa się właśnie z takich układanek, jak puzzle - niektórym uda się złożyć w całość a innym nie . A niektórzy po prostu lubią ciągle coś na nowo układać, takie cygańskie natury jak mawiają :)
OdpowiedzUsuńTeraz dostrzegłam podobny komentarz o puzzlach, wyjaśniam tylko dla porządku że nie małpowałam. Podobne skojarzenia tylko mamy :)
UsuńPozdrawiam
Podobne skojarzenia, podobne refleksje, więc i słowa podobne :)
UsuńWciąż pozostaje pytanie: czy układanie wciąż na nowo jest równoznaczne z niepoukładaniem?
Myślę ze raczej z nieustannym poszukiwaniem. Niepoukładanie kojarzy się z chaosem , bałaganem . I w przypadku kiedy poszukiwanie nie jest niczym złym ,to chaos już niszczy ,wpływa destruktywnie .Choć myślę ze i z chaosu można się otrząsnąć i wtedy na powrót zaczyna się na nowo układanie z fazą przejściową niepoukładaną.
UsuńMyślę, że ten przejściowy chaos jest niezbędnym etapem. Coś trzeba najpierw zburzyć, aby mogło powstać coś nowego. A każdy remont to wielki bałagan :)
UsuńA dla mnie inaczej znaczy "lepiej" :) i basta ;)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej taką się ma nadzieję, kiedy się do tego "inaczej" dąży.
UsuńTaki czuły w tonie ten ON ;)...
OdpowiedzUsuńPo pewnym czasie można już sobie pozwolić na czułe elementy w rozmowie. Wojny wygasają. Myślę, że gdyby tej czułości było więcej na bieżąco, nie musiałoby być żadnego "po"...
UsuńNajbardziej innym chcą układać życie ci z poukładanym życiem. Żeby przypadkiem ci z niepoukładanym, nie mieli lepiej w życiu od nich :/
OdpowiedzUsuńMyślisz, że chodzi o zawiść?
Usuńno i jeszcze o genialnosci wieszcza J.I. Sztaudyngera :
OdpowiedzUsuń"Milczenie jest złotem
PO tem".
:-)
Tak, obserwujemy to na przykładzie celebrytów opowiadających na łamach wszystkich tabloidów i we wszystkich programach śniadaniowych o burzliwych zakończeniach swoich związków ;)))
UsuńWzorzec i drogowskaz = celebryta ;-)
UsuńDla wielu :)
Usuń"Jestem absolutnie monogamiczny, ale nic nie poradzę, że każdy mój stały związek kończy się po tygodniu". :)
OdpowiedzUsuńDobre, dobre :)
Usuń- gdzieś ten samochód zaparkował? ptaki srają na niego, menele się kręcą, zaraz lusterko urwą...
OdpowiedzUsuń- się ciesz, że miejsce znaleźliśmy i nie trzeba dalej jeździć i szukać...
- ulp?!?!? a mnie się zawsze wydawało, że samochód jest od jeżdżenia właśnie...
pozdrawiać :))...
Dialogi związkowe bywają prawdziwymi perełkami konwersacji. Biorą w nich udział sami mistrzowie ciętej riposty ;)
Usuńakurat ten dialog jest fikcją literacką... ścierają się w nim dwie racje... samochód jest metaforą człowieka, zaś parkowanie metaforą "układania" sobie życia...
UsuńW tej dziedzinie granica między fikcja literacką a życiem jest bardzo płynna. Jak i w tej scence ;)
UsuńTo mi przypomina scenę z filmu Sztuka kochania. To było jakoś tak.
OdpowiedzUsuń- Jak ty tak możesz ciągle z z nową kobietą. Ja to się muszę najpierw zakochać.
- Ja też, tylko mi to bardzo szybko idzie.
Jak w wypowiedzi cytowanej wyżej przez iw-nową :)
UsuńWolę bałagan. Jakoś daje mi więcej powodów do radości nespodziewanej:)bo spodziewana jakoś zwykle jest mniejsza:)
OdpowiedzUsuńMyślę o tym kontraście: spodziewane - niespodziewane... Myślę, że warto tak układać, żeby tych radości było dużo. Żeby można się było spodziewać wielu niespodziewanych radości. I tutaj się to splata :)
Usuń