Ginekolog bez przerostu sumienia



Po przeprowadzce do Warszawy jedna z kluczowych kwestii do ogarnięcia to znalezienie sensownego ginekologa. Przez sensownego rozumiem takiego, który podczas badania i wypisywania recept kieruje się względami medycznymi, a nie światopoglądowymi i nie namawia do posiadania dzieci. Przyjaciółka poleca mi takiego, do którego sama chodzi. Doktor Z. okazuje się strzałem w dziesiątkę, zarówno pod względem stosunku do antykoncepcji jak i poczucia humoru, więc odwiedzam go regularnie przez kilka lat aż do jego śmierci w 2015. Palił jak smok, ale nie mam pojęcia, czy to to go załatwiło..

Tak, czy siak, umierając zrobił mi kłopot. Antykoncepcję biorę od 19 roku życia (od momentu, gdy stało się dla mnie jasne, że zanosi się na to, że lada dzień będę miała życie seksualne), poglądów w kwestii rozmnażania się od tamtej pory nie zmieniłam, więc recepty są mi regularnie potrzebne.

Trzeba zatem poszukać nowego o podobnych walorach, bo nie mam ochoty fundować sobie spotkania z jakimś kolejnym ideologiem położnikiem (patrz: scenki o podobnej tematyce), który recepty na pigułki antykoncepcyjne nie wypisze, gdyż hamują jajeczkowanie.

Znajduję w internecie centrum medyczne niedaleko mojej pracy. Lokalizacja bardzo w porządku, sprawdzam zatem kwestie światopoglądowe.
Dzwonię:
- Dzień dobry (tu nazwa miejsca), w czym mogę pomóc?
- Dzień dobry, chciałabym się u państwa umówić na wizytę do ginekologa.
- Bardziej odpowiada pani wizyta u kobiety czy u mężczyzny?
- To nie ma znaczenia, ale zależy mi na innej sprawie.
- Co to takiego?
- Zależy mi na tym, aby to był lekarz bez przerostu sumienia.
- Co ma pani na myśli?
- Żeby podczas wypisywania recepty na antykoncepcję hormonalną kierował się względami medycznymi, a nie światopoglądowymi.
- Ależ oczywiście proszę pani, u nas wszyscy lekarze to profesjonaliści.

Chodzę tam od kilku lat. Mój ginekolog, doktor G.  rzeczywiście jest profesjonalistą. Rzeczowym, troskliwym i delikatnym. I kompletnie bez sumienia. Życzę wszystkim kobietom takiego lekarza.

Dlaczego piszę o wydarzeniach sprzed kilku lat? Wolałabym, aby kwestie praw reprodukcyjnych kobiet już dawno stały się oczywiste i aby każda kobieta mogła samodzielnie zadecydować, czy chce być w ciąży, czy nie, a ja już więcej nie musiałabym o tym wszystkim na scenkach wspominać. Ale tak nie jest. Rząd buduje nam drugi Gilead. Hunwejbini katotalibanu  próbują tylnymi drzwiami wprowadzić całkowity zakaż aborcji, utrudniając dostęp do zabiegów. Na ostatnim posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia głosami PiS usunięto istotny dla kobiet zapis z projektu ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, dotyczący wskazania przez lekarza odmawiającego wykonania aborcji z powodu klauzuli sumienia innego specjalisty lub szpitala, którzy danego zabiegu mieliby się podjąć.


Scenki o podobnej tematyce:
Ideolog położnik ->
Naturalne metody planowania rodziny ->
Nasz syn, Filipek. Przyczynek do dyskusji o prawie do aborcji ->
400 tysięcy sprawiedliwych ->
Hall of infamy polskiego parlamentu ->


24 komentarze:

  1. Każda z nas ma prawo robić ze swoim ciałem na co ma ochotę i ze swoimi płodami podobnie. Mi bardzo się spodobał handel płodami. Nic się nie marnuje a zysk jaki. Szkoda ,ze nie można starszych spieniężać, zawsze to jakiś pożytek z kłopotu by był.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dawna podejrzewałam, że umiejętność czytania ze zrozumieniem jest umiejętnością coraz bardziej deficytową. Dziękuję za dostarczenie dowodu.

      Usuń
  2. ... najmocniej przepraszam, pozwoliłam sobie na wolność. Riposta-uszczypliwość. w ten sposób świat cofa się w rozwoju zamiast biec do przodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ przeprosiny są całkowicie zbędne, zwłaszcza że zupełnie nieszczere. Zdumiewa mnie zdziwienie, że na blogu, który ma opisie na stronie głównej: Blog pod hasłem "zobaczyłam, podsłuchałam, opisałam", czyli krótkie i zdecydowanie subiektywne komentarze do sytuacji zaobserwowanych osobiście lub przez znajomych, ze szczególnie złośliwym uwzględnieniem absurdów dnia codziennego, bigoterii, hipokryzji i kalectwa językowego. Krytyczne i zdystansowane spojrzenie skierowane w stronę: polityki, histerycznej religijności, nachalnego marketingu oraz szeroko pojętej głupoty. Ku refleksji dla uśmiechu pojawia się riposta-uszczypliwość. Przeżywam autentyczne, głębokie zdumienie. Ale każdy ma prawo do swoich zadziwień. Pani do swoich, ja do swoich. Na tym też polega wolność.

      Usuń
  3. Nigdy nie zrozumiem ludzi na których stronie widnieje ten napis-twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu. Niektórzy nie potrafią go zdjąć - ok -w porządku ale żeby świadomie z premedytacją ograniczać prawa ludzi do decydowania o sobie i o przedstawianiu co sobą reprezentują.każdy ma jednakie prawo do istnienia, tak w ciszy jak i w hałasie. Powie mi Pani jak to jest mieć poczucie ,że wie się lepiej jak być powinno i jak jest ?. Pozdrawiam serdecznie i z uśmiechem i podziwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że jest pani w stanie zrozumieć, dlaczego na stronie podczas zamieszczania komentarza pojawia się uwaga "Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu". To nie jest aż takie trudne do pojęcia. Oznacza po prostu, że komentarze na blogu są moderowane. Gdyby pani jednak serio potraktowała swoją deklarację, że Nigdy nie zrozumiem ludzi na których stronie widnieje ten napis..., śpieszę wytłumaczyć. Na blogu scenki komentarze są moderowane. Prawda, że łatwe? Pisałam o powodach w poście "Scenki - reaktywacja"
      W tym konkretnym wypadku oznacza to, że jak najbardziej może pani decydować o sobie i próbować przedstawiać to, co pani sobą reprezentuje, natomiast ja jako właściciel scenek pozostawiam sobie prawo, czy ową prezentację zdecyduję się zatwierdzić na moim blogu. I owszem, wiem lepiej, jak chcę aby mój blog funkcjonował ;)

      Usuń

  4. Przeczytałam wyjaśnienie .Niestety nie przekonuje mnie argumentacja ,że są ludzie z którymi na tyle można się nie zgadzać, by zabierać im prawo do istnienia. Trochę bezczelnością jest, to co teraz napiszę ale cóż... blog w którym piszę istnieje w sieci niemal dwadzieścia lat. Nie zdarzyło się nigdy by jakiś komentarz został wykasowany chociaż trzeba przyznać, bywają nadmiernie oryginalne ale to moje zdanie-piszący pewnie mają inne.Pozwala mi to na twierdzenie że można szanować każdą wolność nawet jak się z nią nie do końca zgadzamy. Nazwa troll-słyszałam i czytałam kilka razy- w większości przypadków tak określano oponentów , ludzi których chciano uciszyć. Jak Pani pewnie wiadomo, jęśli ktoś przekracza granice przyzwoitości wypowiedzi, można go w sądzie przywołać do porządku -samowola w tym temacie-moim zdaniem jest niedopuszczalna. Nadal nie rozumiem jak można odbierać komuś jego prawo do wolności ale przyjęłam do wiadomości co Pani na ten temat sądzi.Dziękuję , że nie zbyła mnie Pani a oddała mi swój czas-doceniam i jeszcze raz dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na scenkach, jak pani widzi, pani komentarze również nie są wykasowywane. Oczywiście, może się tak zdarzyć, jeśli pani komentarz będzie rasistowski, homofoniczny, zamieszczony jedynie w celu obrażenia kogoś lub tak nieortograficzny, że po prostu zasłuży na osobną scenkę w dziale kalectwo językowe.

      Co do istnienia w sieci - rzeczywiście każdy ma prawo tu zaistnieć, z dowolnymi poglądami. Może stworzyć własną przestrzeń (na przykład stronę czy bloga) i zamieszczać tam (niemal) wszystko, co mu jego pogląd czy fantazja przyniesie. Jednak owo niemal jest ważne. Niektóre strony są wszak blokowane lub usuwane z uwagi na swoją treść.

      Jeśli ma pani ochotę przywoływać interlokutorów internetowych podając ich do sądu - pani wola. Ja jednak nie zamierzam wzywać policji do internetu. Do tego celu, aby nie zaśmiecać swojej przestrzeni internetowej, służy moderacja. Daję sobie zatem jako właścicielka tego bloga prawo do niezatwierdzania komentarzy, o których wspomniałam wcześniej, czyli rasistowskich, homofonicznych, spamowych czy wołających o słownik. Na tym polega dbanie o bloga czy inną przestrzeń internetową. O jej jakość. To się nazywa moderacja. Wolność w tym obszarze polega na tym, że może ją pani wprowadzić na swoim blogu lub nie. Na scenkach jest ona wprowadzona z powodów i w zakresie, o którym już wspominałam.

      Nie ma też pani co dramatyzować: zatrzymanie komentarza przez moderację nie sprawia, że jego autor przestaje istnieć. Nie zabiera mu istnienia. Naprawdę!

      Ps. Dziękuję za przyczynianie się do pozycjonowania scenek.

      Usuń

  5. Dostrzega Pani w swoich słowach pogardę dla moich przekonań ? Ja dostrzegam i jest mi przykro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy nie wspominała pani pod scenką W Polsce nie ma dyskryminacji że lubi pani być traktowana wyjątkowo? Jak to mawiają: mówisz i masz ;)
      ps. Ja bardzo doceniam osoby przyczyniające się do pozycjonowania scenek.

      Usuń

  6. Nie dostrzegła Pani więc ufając ,że nie będę niegrzeczna dopowiem. Jestem wyjątkowa przez moja orientację i nie chcę jej zakłamywać, udając ,że wpasowuje się w kanony nie dla mnie stworzone. Podejrzewam ,że Pani to dostrzegła ale dla formalności pozwoliłam sobie zaakcentować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jak pani widzi, na scenkach obowiązuje moderacja, niezależnie od orientacji komentującego, jego/jej wyjątkowego poczucia wyjątkowości i jego/jej wyjątkowych poglądów.

      Usuń

  7. Idąc tropem jakiegoś linku dotarłam do zdjęć dzieci, (chyba na Pani koncie fejsbukowym )...jednak urodzone mimo wielu przeciwieństw-wcześniej nie widziałam takich obrazków- jakoś mnie ominęły, zostały mi oszczędzone. Inne od kanonów dziecięcego piękna ...ktoś mógł zabić je wcześniej bo naruszały kanony zdrowia, piękna, przyzwoitości ale tego nie zrobił.Moderator mógł ale nie skorzystał z przysługującego mu prawa a ja nie chcę być skazana na łaskę i niełaskę moderatora, chcę być, jaka bym nie była i jak długo mogę bo nikt z żywych nie wie , dlaczego jestem...po co jestem, co ze sobą przynoszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, rany, chętnie zobaczę zdjęcia jakichś dzieci na moim profilu facebookowym. O ile mi wiadomo, nigdy nie zdarzyło mi się żadnego dziecka urodzić, ale może po prostu przegapiłam poród :D
      Cóż, na moim blogu wszystkie komentarze poddawane są moderacji. Nawet te napisane przez osobę o tak wyjątkowym poczuciu własnej wyjątkowości jak pani wyjątkowa osoba.
      Co do pani samej, a nie pani komentarzy, pani też została poddana moderacji. Po postu moderatorka uznała, że chce panią urodzić. Jak wielokrotnie pisałam, jestem wielką fanka tego, aby na świat przychodziły dzieci chciane.

      Usuń
    2. Ps. Czy ja będę mogła zrobić scenkę o tym, że jednak okazało się, dzięki pani że mam jakieś dzieci, chociaż o tym do tej pory nie wiedziałam? Moi czytelnicy będą zachwyceni! Po prostu przegapiłam poród! Kurczę, jak one się ukryły w mieszkaniu? Mogłaby pani także się dowiedzieć, ile mają lat i jakiej są płci, żebym wiedziała, za jakimi mam się ewentualnie rozejrzeć? I ile ich nieświadomie urodziłam? :))))

      Usuń

    3. Zrobi Pani co zechce. Jeśli zrobienie ze mnie idiotki sprawi Pani przyjemność, proszę bardzo, proszę ją sobie dać . Doskonale Pani wie wszak o jakich zdjęciach napisałam .
      Nikt nie może nikomu zabronić malowania siebie według swoich racji . Ludzie będą zawsze próbowali, tak jak i Pani próbuje ale jest czas w którym stawiając podpis , świadczymy o jedynie naszym wkładzie w obraz.
      Zadziwiające , to nowy dzień a ja jak gdybym nie przestała od wczoraj próbować z Panią porozmawiać. Pięknego dnia Pani życzę, pięknego, korzystając z okazji ,że słońce głaszcze przyjemnie, podano kawę i wszystko zdarzyć się może.

      Usuń
    4. Obawiam się, że nie mogę zrobić z pani idiotki bardziej niż sama pani to zrobi, a stara się pani mocno. Niech pani nie zwala na mnie tej odpowiedzialności ;)

      Jak na osobę, która podaje, że istnieje w sieci od niemal 20 lat, porusza się w niej pani mocno niewprawnie, jak dziecko we mgle. Ale to zrozumiałe, skoro pani blog był w internecie, zanim internet w Polsce zaczął funkcjonować. Zakładanie bloga musiało być wtedy wyjątkowo trudne :D

      Do brzegu. Widzę, że w zakresie zrozumienia funkcjonowania internetu rzeczywiście nie jest pani zbyt pojętna, więc tłumaczę łopatologicznie.
      Myli pani profil ze stroną/fanpagem. Myli pani materiał udostępniony z opublikowanym. Materiał udostępniony pochodzi z zewnętrznego źródła, a zostaje udostępniony bo ktoś uznał go za ważny i ciekawy.
      Prawdopodobnie chodzi o link do jakiegoś materiału, który znalazła pani ma mojej stronie. Ja się nawet mogę domyślić, o który materiał chodzi, bo w poruszający, choć ironiczny sposób pokazywał on konsekwencje wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, jakiego chcą przedstawiciele katotalibanu. Udostępniony był na fanpage,u scenek z bloga pod tytułem "Idąc przez las" i nosił tytuł Wpis tylko dla pro-life . Uznałam, że jest świetnie napisaną ilustracją świata, o który walczą fanatycy broniący zygot i płodów, za to mający gdzieś kobiety.

      Nie mam pojęcia, czy poza tym, że należy pani do osób poruszających się w internecie jak we mgle i nie rozumiejących, czym się różni strona od profilu, a udostępnianie od publikacji, jest pani także osobą komentującą bez przeczytania, ale wiele wskazuje, że tak jest. Tutaj niestety muszę panią zmartwić. Wiemy już, że ma pani potrzebę bycia traktowaną wyjątkowo i chce być pani wyjątkowa. Pod tym względem jednak nie jest pani wyjątkowa nawet w najmniejszy sposób. W ogóle. Należy pani do ogromnej grupy osób komentujących materiały, których nie przeczytali. Gdyby pani przeczytała post Wpis tylko dla pro-life z bloga Idąc przez las ze zrozumieniem i uważnie, odkryłaby pani w nim zakładkę Jestem pro-choice, pokaż mi akapit dla mnie. Oczywiście, że nadal jestem za wyborem, jestem normalna. I serdecznie przepraszam za to T-4 na początku, chyba przesadziłam w naśladowaniu narracji pro-life.

      Nie odkryła jej pani jednak, prawdaż? Stąd komentarze, w których demonstruje pani, jak pani bardzo nie wie, o co chodzi w internecie, a także nie jest w stanie spostrzec, że autorka posta, o który (prawdopodobnie) pani chodzi, użyła ironii. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że ironii to by pani mogła zauważyć nawet, gdyby panią w dupę ugryzła ;)

      Usuń
  8. " blog w którym piszę istnieje w sieci niemal dwadzieścia lat"-pani słowami-to skomentuję-Od dawna podejrzewałam, że umiejętność czytania ze zrozumieniem jest umiejętnością coraz bardziej deficytową. Dziękuję za dostarczenie dowodu.
    Dziękuję za pokaz wyższości . Od tego Pani zaczęła i na tym skończyła . Typowa pętla opisywanego przez Lema , internetu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzi pani, jak pięknie się pani zaprezentowała :) Dziękuję za potwierdzenie mojej tezy, że ludzie z przerostem poczucia własnej wyjątkowości są na niej tak skupieni, że trudno im wyjść poza nią i zrozumieć cokolwiek poza nią. Wierzę, że było pani bardzo trudno pisać bloga niemal 20 lat temu, gdy polski internet jeszcze nie istniał, stąd trudności z odnalezieniem się w dzisiejszym internecie. I być może świecie. Zachęcam jednak do powrotu do teraźniejszości, jestem pewna, że osoba, która jest tak wyjątkowa, a przynajmniej tak przekonana o swojej wyjątkowości, jest w stanie tego dokonać ;) Wierzę, że da pani radę.

      Usuń
  9. Dokładnie był to rok 2004 kiedy Kloszard napisał:"
    dzień dobry
    wchodzę do pustego pokoju.
    nie ma stołu ,nie ma krzesla nie ma nic
    -zdecydowalem się cos tu mieć,coś...
    co tu zostawię
    zagadka?
    niekoniecznie.

    kloszard 2002-04-08 06:23:10
    z Pani wiedzą internetową weryfikacja tego jest jak wierzę bezproblemowa chociaż :"przepraszam"-nie jest wymagane-nawet Pani czasem się myli.

    OdpowiedzUsuń
  10. ...chyba coś Pani przeoczyła. Niemożliwe by zrobiła to pani świadomie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, pani naprawdę myślała, że ja przejrzałam pani bloga tak dokładnie, aby sprawdzić takie drobiazgi? No, cóż. Nie.

      Owszem, zajrzałam, aby się dowiedzieć, z kim mam do czynienia, jak zwykle czynię, gdy na scenkach pojawiają się komentatorzy, ale ani pani komentarze na moim blogu, ani treści, jakie publikuje na swoim, nie są na tyle interesujące pod względem treści czy pod kątem formy, aby poza pozostawieniem komentarza pod postem na temat pani wzmożenia moralnego wokół lekarzy dokonujących zabiegów aborcji, poświęcać im więcej uwagi, czy się jakoś zagłębiać.

      Być może w związku z tym będzie pani przykro, że nie odwzajemniłam pani zainteresowania moją osobą, polegającego na zajrzeniu na fanpage scenek i tak szczegółowym zapoznaniu się z udostępnianymi tam postami z bloga "Idąc przez las", że potraktowała je pani jako mój wpis, a fanpage jako mój profil, na dodatek przypisując mi posiadanie dzieci.

      Nie będę za to przepraszać. Jest wiele osób, które mnie nie interesują, nie jest tu pani wyjątkiem.

      Tak to już jest na świecie, że mimo przekonania o własnej wyjątkowości, będzie się pani spotykała z osobami, dla których owo przekonanie będzie jedynie zabawne i którym podczas czytania pani wypowiedzi przyjdzie do głowy stary dowcip o skoku z poziomu własnego ego na poziom IQ jako skutecznym sposobnie na popełnienie samobójstwa. Jednak w pani przypadku ani o ego, ani o IQ nie chodzi. Raczej o chęć bycia wyjątkową, o której pani wspomniała skontrastowaną z brakiem zdolności, które mogłoby spowodować, że ktoś pani przekonanie o wyjątkowości będzie podzielał. Po "niemal 20 latach" istnienia w sieci na pewno pani wie, że trzeba się z tą prawdą pogodzić.

      Nie będę pani przepraszała ani za to, że pani blog, komentarze, ani nie nie okazały się dla mnie interesujące, a ani za to, że nie potrafi się pani poruszać po Internecie, myląc fanpage z profilami, a wpisy udostępnione z własnymi. Mogę jedynie wyrazić zdumienie, że pani się to myli, mimo podawanych przez panią lat obecności w sieci.

      Co prawda, pisze pani "blog w którym piszę istnieje w sieci niemal dwadzieścia lat", a kiedy okazuje się, że 20 lat temu Internet w Polsce jeszcze się nie pojawił, mówi, że wcale nie było to 20 lat temu, bo "Dokładnie był to rok 2004 kiedy Kloszard napisał...", ale są to szczegóły mniej istotne (20?, 18? 16? lat?) niż fakt, że w ciągu tych lat jakoś nie pojęła pani podstaw związanych z obecnością w sieci, o których wspomniałam wyżej. Zawsze jednak jest pani w stanie się tego douczyć, nawet po niemal 20 latach. Tylko, aby czegoś się nauczać, trzeba chcieć się uczyć. A pani, w swej wyjątkowości już wszystko wie. Nawet to, jakie wybory życiowe będą dobre dla innych osób.

      Jak pani widzi, nawet tak bzdurne i nie wnoszące niczego pani komentarze, jak kilka ostatnich, w których ksobnie skupia się pani na sobie lub kwestiach całkowicie pobocznych i nie związanych z treścią posta, zostały przeze mnie jako moderatora puszczone na scenkach.

      Jednak w związku z tym, że ani nie pisze pani na temat, ani ciekawie, ani ładnie po polsku, muszę zaznaczyć, że następny komentarz, jaki pani postanowi napisać na moim blogu będzie tu komentarzem przedostatnim. Chyba się już znudziłam tą zabawą. Nie chcę, aby pani zaśmiecała moje miejsce w sieci.

      Usuń
  11. Tyle słów poświęconych śmieciowi. Czuję się dowartościowana-dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak podejrzewałam, że właśnie w masywnej potrzebie dowartościowania znajduje się przyczyna pani poczynań na scenkach (i nie tylko na scenkach). Może na to wskazywać potrzeba bycia traktowaną wyjątkowo, o której pani wspominała, że ją ma. Ale scenki tego pani nie wyleczą. No i zabawa już mi się znudziła.

      I tak jak wspominałam, jest to pani przedostatni komentarz na scenkach. Jak pani chce sobie jeszcze coś dowartościować, to śmiało, ostatnia szansa ;) Ma pani szansę na ostatnie słowo.

      Następne pani komentarze z pani IP trafią z automatu do spamu. Nawet te dodane anonimowo. IP nie jest anonimowe, jak pani po niemal 20 latach obecności w sieci pewnie wie. Ale może pani nie wiedzieć, skoro nie odróżnia pani profilu od strony. To już pani wie.

      Usuń

data:blogCommentMessage