Myślę, że też bym przeżywała, gdyby kogoś z moich bliskich ni stąd ni zowąd nawiedziło, nie dziwię się więc, że owa sandomierska parafia przeżywa nawiedzenie Maryi. Może nawet parafia martwi się, że Maryję nawiedziło?
Jest to związanie z religią, zwaną nie wiedzieć czemu "katolicką". Niby jest "powszechna", ale znowu nie tak bardzo. I jak normalni ludzie gdzieś chodzą, odwiedzają, jeżdżą...to ci się "nawiedzają". Nawiedzał katolików papież (ten i każdy inny), nawiedza też Maryja...ciekawe czy ksiądz chodzi po kolędzie, czy też nawiedza po kolędzie. Brzmi to może dziwacznie...lecz jest wrośnięte w pejzaż tego kościoła. Nie mam kogo zapytać, moi sąsiedzi od lat nie rozmawiają ze mną na tematy religijne. Adam
Adamie, przyjacielu, mylisz się, gdyż niuans gramatyczny jest bardziej subtelny niż sądzisz. Tym bardziej właśnie, iż nie jest mi obce tłumaczenie czasownika „odwiedzać, nachodzić, jeździć do” z języka polskiego na katolicki, w którym brzmi on „nawiedzać”, treść sandomierskiego transparentu pobudziła moją wrażliwą językowo wyobraźnię i co więcej: skłania do stwierdzenia, że twoja interpretacja jego znaczenia jest z gruntu fałszywa, acz zapewne zgodna z intencjami przeżywających parafian. Intencji ich jednak nie znamy, ani też domyślać się nie ośmielamy, a zatem trzymać się należy wyłącznie literalnej zawartości napisu. Dokonam zatem, najściślej jak to tylko możliwe, przekładu odwrotnego: z języka katolickiego na polski. W tym celu zapraszam cię do wspólnej analizy językowej.
Przykład 1. Znasz zapewne biblijną historię o nawiedzeniu Maryi przez anioła. Jak opisać tę sytuację? Można to uczynić na co najmniej dwa sposoby: Anioł nawiedził Maryję. Maryja została nawiedzona przez anioła.
Niezależnie od tego, czy użyjemy strony czynnej i podmiotem zdania będzie anioł, czy tez strony biernej, w której podmiotem zdania będzie Maryja, w każdym przypadku mamy do czynienia z wydarzeniem, w którym anioł przybywa do Maryi. Czyje zatem jest to nawiedzenie? Jest to nawiedzenie Maryi przez anioła. To Maryja zostaje nawiedzona.
Przykład 2. Opowieści o nawiedzonych domach. Zły duch nawiedził dom. Lub: Dom został nawiedzony przez złego ducha. Kogo nawiedziło? Czyje jest to nawiedzenie? Nawiedziło dom. Jest to nawiedzenie domu przez złego ducha.
Mamy więc dwa analogiczne konstrukcyjnie równoważniki zdań: 1. Nawiedzenie Maryi przez anioła. 2. Nawiedzenie domu przez złego ducha.
Wyobraźmy sobie, że wydarzenia 1 i 2 dzieją się w jakichś parafiach. Niekoniecznie sandomierskiej, gdyż ich lokalizacja nie ma znaczenia w tym wywodzie. Wyobraźmy sobie, że obie parafie mocno przeżywają opisane wydarzenia i postanawiają obwieścić swe emocjonalne poruszenie, przygotowując stosowne transparenty. Jak brzmiałyby napisy na obu transparentach?
Transparent 1: Parafia nasza przeżywa nawiedzenie Maryi przez anioła. Transparent 2: Parafia nasza przeżywa nawiedzenie domu przez złego ducha.
Czy dostrzegasz już podobieństwo napisu z naszej fikcyjnej parafii do napisu z parafii sandomierskiej? Dostrzegasz jego identyczną konstrukcję? Transparent sandomierski brzmi: Parafia nasza przeżywa nawiedzenie Maryi
Cóż się więc tam stało? Coś nawiedziło Maryję. Nie wiemy co lub kto, gdyż tego sandomierscy parafianie nie dopisali z braku miejsca na transparencie lub z niewiedzy. Niemniej jednak mamy do czynienia z sytuacją, kiedy to Maryja została nawiedzona. Z pewnością nawiedzenia nie są zdarzeniami codziennymi i mogą wywoływać silne emocje. Świadkowie nawiedzeń domów lub Maryi mają pełne prawo przeżywać te sytuacje i pragnąć zewnętrznej ekspresji owych przeżyć w formie transparentów. Ani ty, ani ja nie wiemy, czy nie zareagowalibyśmy podobnie, bowiem żadne z nas nigdy nie było świadkiem jakiegokolwiek nawiedzenia: ani domu, ani Maryi przez cokolwiek. Możliwe, że też wykonalibyśmy transparenty. Nie jest to więc, jak twierdzisz, zjawisko „wrośnięte w pejzaż tego kościoła”, lecz prawdopodobnie normalna reakcja adaptacyjna podczas nawiedzenia.
Jak widzisz, przyjacielu, mylisz się całkowicie pisząc iż, to Maryja nawiedziła sandomierską parafię. Wręcz przeciwnie. Jak wykazałam, dokonując analizy konstrukcyjnej zdania, stało się tam coś zupełnie innego. Maryja została nawiedzona, a parafia to przeżywa. Taki i tylko taki jest sens tak skonstruowanego zdania. Twoja interpretacja, iż parafia została nawiedzona przez Maryję, jest nieuprawnioną nadinterpretacja i dowodzić może jedynie tego, iż jako dziecko zmuszony byłeś uczęszczać na lekcje religii, podczas których twa dziecięca psychika została poddana dogłębnej indoktrynacji, gdyż jedynie taka pozwala doszukiwać się w zdaniu sensu, przeczącego gramatyce tego zdania, a także uczy domyślać się znaczenia niektórych zdań w języku katolickim. Nie mnóżmy sensów ponad poprawność gramatyczną.
PS. W tych samych dniach po ziemi sandomierskiej wędrował obraz z wizerunkiem Maryi. Nie chcę jednak wiązać podróży tegoż obrazu z opisywanym transparentem, obawiając się oskarżenia z paragrafu 196 KK, gdyż w wypadku, gdyby sandomierska parafia chciała zgodnie z regułami języka polskiego uczcić tę wizytę transparent powinien brzmieć: Parafia nasza przeżywa nawiedzenie przez Maryję. A żadnego o takiej treści nie znalazłam.
Moja sympatyczna przyjaciółko, jestem pod wrażeniem twojej erudycji i interpretacji otaczających nasz zjawisk. Wynika z tego, że nawiedzona przez anioła Maryja, teraz sama nawiedza innych. Nawiedzenie Maryi przez anioła skończyło się ciążą, czym skończy się nawiedzanie katolickich parafii przez Maryję wie tylko ksiądz proboszcz. Faktycznie ani ty, ani ja nie przeżyliśmy podobnego nawiedzenia, więc może wykonajmy jakieś okolicznościowe transparenty, gdyż może się zdarzyć, że jednak ktoś nas nawiedzi. Ja liczę na jakieś nawiedzenie we śnie (przecież we śnie nikt do nas nie przychodzi, już raczej nawiedza) a że po ostatnich moich występach ostał mi się jeden, łatwo go przerobię na taki "bardziej stosowny", tylko napis "Dziwisz do Raby Wyżnej" odkleję. Spokojnej nocy bez nawiedzeń ci życzę Elu. Jutro, tak jak zapowiedziałem na forum, ewakuuję się z miasta, mam dość kadzideł i wazeliny w telewizji, w niedzielę czeka to Kraków.
I obawiam się, że z dostępnych źródeł informacji (transparent) wnioskować w sposób pewny o tym, co nawiedziło Maryję, nie jestesmy w stanie. Zbyt mało danych dostarczyli nam sandomierscy parafianie;)
Nawiedzenie zawsze mi się już będzie kojarzyło z totalnym dezorganizowaniem życia w Krakowie, jak ten "pełen cnót wszelakich" raczył zajeżdżać do miasta. Nawet na piwo trzeba było jeździć do Wieliczki... Skoro Maryja pośmiertnie potrafi nawiedzać nawiedzonych i w Krakowie może się to cyklicznie powtarzać ; ( pozdr lotrek
Blog pod hasłem "zobaczyłam, podsłuchałam, opisałam", czyli krótkie i zdecydowanie subiektywne komentarze do sytuacji zaobserwowanych osobiście lub przez znajomych, ze szczególnie złośliwym uwzględnieniem absurdów dnia codziennego, bigoterii, hipokryzji i kalectwa językowego. Krytyczne i zdystansowane spojrzenie skierowane w stronę: polityki, histerycznej religijności oraz szeroko pojętej głupoty.
Ku reflexji i dla uśmiechu.
Przyślij scenkę
Jeśli zauważyłeś lub podsłuchałeś coś ciekawego i chcesz, aby znalazło się to na scenkach, opisz tę sytuację i przyślij.
Jest to związanie z religią, zwaną nie wiedzieć czemu "katolicką". Niby jest "powszechna", ale znowu nie tak bardzo. I jak normalni ludzie gdzieś chodzą, odwiedzają, jeżdżą...to ci się "nawiedzają". Nawiedzał katolików papież (ten i każdy inny), nawiedza też Maryja...ciekawe czy ksiądz chodzi po kolędzie, czy też nawiedza po kolędzie. Brzmi to może dziwacznie...lecz jest wrośnięte w pejzaż tego kościoła. Nie mam kogo zapytać, moi sąsiedzi od lat nie rozmawiają ze mną na tematy religijne.
OdpowiedzUsuńAdam
Adamie, przyjacielu, mylisz się, gdyż niuans gramatyczny jest bardziej subtelny niż sądzisz. Tym bardziej właśnie, iż nie jest mi obce tłumaczenie czasownika „odwiedzać, nachodzić, jeździć do” z języka polskiego na katolicki, w którym brzmi on „nawiedzać”, treść sandomierskiego transparentu pobudziła moją wrażliwą językowo wyobraźnię i co więcej: skłania do stwierdzenia, że twoja interpretacja jego znaczenia jest z gruntu fałszywa, acz zapewne zgodna z intencjami przeżywających parafian. Intencji ich jednak nie znamy, ani też domyślać się nie ośmielamy, a zatem trzymać się należy wyłącznie literalnej zawartości napisu. Dokonam zatem, najściślej jak to tylko możliwe, przekładu odwrotnego: z języka katolickiego na polski. W tym celu zapraszam cię do wspólnej analizy językowej.
OdpowiedzUsuńPrzykład 1. Znasz zapewne biblijną historię o nawiedzeniu Maryi przez anioła. Jak opisać tę sytuację? Można to uczynić na co najmniej dwa sposoby: Anioł nawiedził Maryję. Maryja została nawiedzona przez anioła.
OdpowiedzUsuńNiezależnie od tego, czy użyjemy strony czynnej i podmiotem zdania będzie anioł, czy tez strony biernej, w której podmiotem zdania będzie Maryja, w każdym przypadku mamy do czynienia z wydarzeniem, w którym anioł przybywa do Maryi. Czyje zatem jest to nawiedzenie? Jest to nawiedzenie Maryi przez anioła. To Maryja zostaje nawiedzona.
Przykład 2. Opowieści o nawiedzonych domach. Zły duch nawiedził dom. Lub: Dom został nawiedzony przez złego ducha. Kogo nawiedziło? Czyje jest to nawiedzenie? Nawiedziło dom. Jest to nawiedzenie domu przez złego ducha.
Mamy więc dwa analogiczne konstrukcyjnie równoważniki zdań:
1. Nawiedzenie Maryi przez anioła.
2. Nawiedzenie domu przez złego ducha.
Wyobraźmy sobie, że wydarzenia 1 i 2 dzieją się w jakichś parafiach. Niekoniecznie sandomierskiej, gdyż ich lokalizacja nie ma znaczenia w tym wywodzie. Wyobraźmy sobie, że obie parafie mocno przeżywają opisane wydarzenia i postanawiają obwieścić swe emocjonalne poruszenie, przygotowując stosowne transparenty. Jak brzmiałyby napisy na obu transparentach?
Transparent 1:
Parafia nasza przeżywa nawiedzenie Maryi przez anioła.
Transparent 2:
Parafia nasza przeżywa nawiedzenie domu przez złego ducha.
Czy dostrzegasz już podobieństwo napisu z naszej fikcyjnej parafii do napisu z parafii sandomierskiej? Dostrzegasz jego identyczną konstrukcję? Transparent sandomierski brzmi:
Parafia nasza przeżywa nawiedzenie Maryi
Cóż się więc tam stało? Coś nawiedziło Maryję. Nie wiemy co lub kto, gdyż tego sandomierscy parafianie nie dopisali z braku miejsca na transparencie lub z niewiedzy. Niemniej jednak mamy do czynienia z sytuacją, kiedy to Maryja została nawiedzona. Z pewnością nawiedzenia nie są zdarzeniami codziennymi i mogą wywoływać silne emocje. Świadkowie nawiedzeń domów lub Maryi mają pełne prawo przeżywać te sytuacje i pragnąć zewnętrznej ekspresji owych przeżyć w formie transparentów. Ani ty, ani ja nie wiemy, czy nie zareagowalibyśmy podobnie, bowiem żadne z nas nigdy nie było świadkiem jakiegokolwiek nawiedzenia: ani domu, ani Maryi przez cokolwiek. Możliwe, że też wykonalibyśmy transparenty. Nie jest to więc, jak twierdzisz, zjawisko „wrośnięte w pejzaż tego kościoła”, lecz prawdopodobnie normalna reakcja adaptacyjna podczas nawiedzenia.
OdpowiedzUsuńJak widzisz, przyjacielu, mylisz się całkowicie pisząc iż, to Maryja nawiedziła sandomierską parafię. Wręcz przeciwnie. Jak wykazałam, dokonując analizy konstrukcyjnej zdania, stało się tam coś zupełnie innego. Maryja została nawiedzona, a parafia to przeżywa. Taki i tylko taki jest sens tak skonstruowanego zdania. Twoja interpretacja, iż parafia została nawiedzona przez Maryję, jest nieuprawnioną nadinterpretacja i dowodzić może jedynie tego, iż jako dziecko zmuszony byłeś uczęszczać na lekcje religii, podczas których twa dziecięca psychika została poddana dogłębnej indoktrynacji, gdyż jedynie taka pozwala doszukiwać się w zdaniu sensu, przeczącego gramatyce tego zdania, a także uczy domyślać się znaczenia niektórych zdań w języku katolickim. Nie mnóżmy sensów ponad poprawność gramatyczną.
PS. W tych samych dniach po ziemi sandomierskiej wędrował obraz z wizerunkiem Maryi. Nie chcę jednak wiązać podróży tegoż obrazu z opisywanym transparentem, obawiając się oskarżenia z paragrafu 196 KK, gdyż w wypadku, gdyby sandomierska parafia chciała zgodnie z regułami języka polskiego uczcić tę wizytę transparent powinien brzmieć: Parafia nasza przeżywa nawiedzenie przez Maryję. A żadnego o takiej treści nie znalazłam.
Serdecznie pozdrawiam :)
Moja sympatyczna przyjaciółko, jestem pod wrażeniem twojej erudycji i interpretacji otaczających nasz zjawisk. Wynika z tego, że nawiedzona przez anioła Maryja, teraz sama nawiedza innych. Nawiedzenie Maryi przez anioła skończyło się ciążą, czym skończy się nawiedzanie katolickich parafii przez Maryję wie tylko ksiądz proboszcz. Faktycznie ani ty, ani ja nie przeżyliśmy podobnego nawiedzenia, więc może wykonajmy jakieś okolicznościowe transparenty, gdyż może się zdarzyć, że jednak ktoś nas nawiedzi. Ja liczę na jakieś nawiedzenie we śnie (przecież we śnie nikt do nas nie przychodzi, już raczej nawiedza) a że po ostatnich moich występach ostał mi się jeden, łatwo go przerobię na taki "bardziej stosowny", tylko napis "Dziwisz do Raby Wyżnej" odkleję. Spokojnej nocy bez nawiedzeń ci życzę Elu. Jutro, tak jak zapowiedziałem na forum, ewakuuję się z miasta, mam dość kadzideł i wazeliny w telewizji, w niedzielę czeka to Kraków.
OdpowiedzUsuńWywód Eli jak najbardziej logiczny ;) Ale szczerze powiedziawszy, na dobrą sprawę nadal nie wiemy co lub kto nawiedziło/nawiedził zacną Maryję :)
OdpowiedzUsuńMarianka - póki co, jeszcze nie nawiedzona ;)
Ale może zwiedziona :O
I obawiam się, że z dostępnych źródeł informacji (transparent) wnioskować w sposób pewny o tym, co nawiedziło Maryję, nie jestesmy w stanie. Zbyt mało danych dostarczyli nam sandomierscy parafianie;)
OdpowiedzUsuńNie jest ważna kto nawiedził.. Ważne, że mimo wszystko jakoś to przeżyli... ;)
OdpowiedzUsuńAristos
Nawiedzenie zawsze mi się już będzie kojarzyło z totalnym dezorganizowaniem życia w Krakowie, jak ten "pełen cnót wszelakich" raczył zajeżdżać do miasta. Nawet na piwo trzeba było jeździć do Wieliczki...
OdpowiedzUsuńSkoro Maryja pośmiertnie potrafi nawiedzać nawiedzonych i w Krakowie może się to cyklicznie powtarzać ; (
pozdr
lotrek
Ad Aristos) Ano przeżyli. Wiele da się przeżyć: szarańczę i Hunów też ;)
OdpowiedzUsuń