Krzysiek ma przesłać mi ważne dokumenty z Krakowa. Poczta odpada, jako usługodawca wielokrotnie sprawdzony i niegodny zaufania, firmy kurierskie drogo sobie liczą, korzystanie z kierowcy busu wydaje się niepoważne. Staje na największym niezależnym operatorze pocztowym o zasięgu ogólnopolskim. In Post. Firma reklamuje się hasłem: Szybciej. Pewniej. Taniej. Nie wiem, nie korzystałam, mogę spróbować, zwłaszcza, że gwarantują 3-dniowy termin doręczenia. Krzysiek nadaje przesyłkę w poniedziałek.
We czwartek zaczynam się niecierpliwić. Dzwonię do Krzyśka, żeby się upewnić, czy na pewno papiery wysłał. Tak, w poniedziałek. OK, czyli powinny już być. Ale nie ma. Dzwonię zatem do centrali w Krakowie. Pani nie może udzielić mi informacji, ponieważ nie mam numeru nadawczego, a nazwisko adresata, nadawcy i adres nie wystarczą do identyfikacji przesyłki. Ale skoro była nadana w poniedziałek, to powinna już być na miejscu, więc pani proponuje skontaktować się z punktem w Bielsku-Białej, a tam powinni poradzić już sobie bez numeru przesyłki. Dzwonię do punktu w Bielsku-Białej: nie, nie mają takiej przesyłki. Dzwonię raz jeszcze do Krzyśka, który podaje mi numer przesyłki. Wchodzę na stronę internetową firmy, gdzie jest okienko pt. Namierz przesyłkę. Wstukuję numer. Jest!!! O proszę: na załączonym obrazku powyżej.
Zanim pojedziemy po przesyłkę, sprawdzam godziny otwarcia: od 8.00 do 20.00. Jeszcze otwarte, jest 19.00. Jedziemy. Na ul. Jutrzenki 12 żadnej tabliczki informującej o umiejscowieniu punktu. Korzystam z osobowego źródła informacji (pani na przystanku): tak, jest taki punkt, w budynku delikatesów. W budynku delikatesów znajdujemy tabliczkę kierująca na I piętro. Na I piętrze pusto. Jakieś zamknięte magazyny. Pytam kasjerkę w delikatesach: Aaa, pani, ich to tu już dawno nie ma. Aha. To gdzie są?
W piątek w skrzynce znajduję awizo. Z datą czwartkową. Znaczy się, wczoraj kurierowi się nie chciało, bo przez cały czwartek byłam w domu (poza wieczorną wyprawą do nieistniejącego punktu In Postu). Punkt pod adresem z awizo na szczęście istnieje. Przesyłka jest. Pytam pana w punkcie obsługi o całe zamieszanie. Pan nie wie dlaczego była informacja o punkcie na Jutrzenki, pan nic nie wie, ale dziękuje za skorzystanie z usług.
Następnym razem skorzystam usług kierowcy busu. Czas doręczenia 2,5 h (tyle trwa jazda z Krakowa do Bielska-Białej), do rąk własnych, określony punkt odbioru (dworzec PKS). Szybciej. Pewniej. Taniej.
nie wiem co dla kogo jest drogo, ale ja korzystam tylko z przeszyłek kurierskich, przykladowo DHL: 'oferta do wysyłki dokumentów lub małych przedmiotów do 1 kg.
OdpowiedzUsuńDostarczenie w następnym dniu roboczym do wszystkich miejscowości w kraju. Dla zamówień złożonych i opłaconych do godziny 12:00 odbiór przesyłki powinien nastąpić w tym samym dniu roboczym (pn-pt). Kurier przychodzi z własną kopertą kurierską.' Czyli jeszcze odbierze od Ciebie. Przesyłka jest ubezpieczona do 500,00pln. Koszt przesyłki 19,52pln brutto. Czy to duzo?
Pozdrawiam:)
Nie, nie jest drogo, dlatego zdarza mi się korzystać z usług firm kurierskich (podobnie jak ty akurat DHL), ale staje się drogo, kiedy takich przesyłek muszę nadać pięć w tygodniu. Stąd poszukiwania alternatywy, na razie nietrafione i dlatego zostałam fanką pana kierowcy busa ;)
OdpowiedzUsuńto tez dobre rozwiązanie, ale chyba adresat musi osobiście odebrać od niego? Wtedy nie zawsze można skorzystać z usług kierowcy busa...
OdpowiedzUsuńTak, to jest minus busów. Ale też podając przesyłkę przez kierowcę busa umawiam się z odbiorcą na konkretną godzinę. I odbiorca wie, o której ma być na przystanku.
OdpowiedzUsuńA DHL to solidna firma - zawsze dzwonią z pytaniem o której zastaną adresata. Wada: dzwonią bladym świtem ;)
Witam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuń