Kobieta, E. B., w wieku około 40 lat, wdowa, wykształcenie wyższe, dwoje dzieci (córka i syn, oboje studiują). Mąż, wysoki stopniem wojskowy, zginął w wypadku samolotowym niecały rok temu. Po śmierci męża w jego organizmie wykryto obecność alkoholu (0,6 promila). Kobieta twierdzi, że podanie tej informacji do wiadomości publicznej jest „próbą szkalowania pamięci męża” i zaprzecza możliwości spożywania przez męża alkoholu, zwłaszcza w dniu wypadku.
Hipotezy robocze:
1. Mechanizm zaprzeczania związany z idealizacją zmarłego („Mój mąż, żołnierz, pilot, całe życie poświęcił służbie ojczyźnie. Był człowiekiem honoru.”), typową dla reakcji żałoby po stracie (więcej o reakcji żałoby ->), będący także próbą ochrony subiektywnego obrazu związku, zagrożonego przez negatywne informacje na temat zmarłego. Badana negatywnie interpretuje obecność alkoholu w organizmie. Siłę reakcji zaprzeczania może wzmacniać fakt, że kobieta nie wiedziała wcześniej o zawartości alkoholu w organizmie męża, co sugeruje występowanie w relacji między nimi tajemnic i być może prowokuje obawy przed możliwością istnienia tajemnic innych, niż tylko spożywanie alkoholu.
Do dopytania: jak układało się pożycie, jaki był stopień otwartości w związku.
2. Gwałtowna negatywna reakcja na informację o zawartości alkoholu w organizmie męża wskazuje na negatywny stosunek badanej do spożywania, być może wynikający z wcześniejszych doświadczeń związanych ze spożywaniem alkoholu przez męża. Jeśli doświadczenia te były wieloletnie i nieprzyjemne, diagnoza powinna być prowadzona w kierunku F43.2 (reakcja na długotrwały stres, współuzależnienie, więcej o zaburzeniach adapatycyjnych według Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ->). Mechanizmem charakterystycznym dla współuzależnienia (więcej o współuzależnieniu ->) jest ukrywanie faktu picia przez partnera przed otoczeniem (pracodawca, rodzina), między innymi w celu uchronienia go przed konsekwencjami picia. Możliwe, że mamy tu do czynienia z sytuacją, kiedy badana usiłuje ukryć ten fakt nie tylko przed otoczeniem, ale i przed samą sobą („Nie jest możliwe, że mąż spożywał alkohol.”).
Do dopytania: czy mąż był abstynentem.
3. Mechanizm zaprzeczania związany nie tyle z ochroną zagrożonego dotychczasowego wizerunku małżeństwa czy współuzależnieniem, ale charakterem relacji między partnerami, podobnym do relacji rodzic - dorastające dziecko. Często zdarza się, że rodzice nie chcą przyjąć do wiadomości przyjmowania przez nastolatka alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych („Nasze dziecko? Nigdy!”), odbierając ten fakt jako osobistą klęskę wychowawczą (więcej o zaprzeczaniu przez rodziców ->).
Do dopytania: czy relacje z mężem miały charakter partnerski czy też zbliżony do relacji rodzic - dziecko.
ps. W trakcie analizy przypadku nie zajmujemy się rozstrzyganiem, czy mąż badanej faktycznie spożywał alkohol, czy też w organizmie wykryto tak zwany alkohol endogenny (więcej o alkoholu endogennym ->), ani analizą bieżących wydarzeń politycznych, a jedynie próbą zrozumienia możliwego mechanizmu reakcji fikcyjnej badanej kobiety.
Fikcyjnie badana kobieta,dobre :) Myślę,że wszystko przeboleje jak dostanie solidne,niefikcyjne odszkodowanie.Jednak wedle schematu zaprzeczy,że je chciała przyjąć ale jak już dają...a dla męża zrobi wszystko! Ech...
OdpowiedzUsuńMożliwa jest również inna motywacja prostego zaprzeczania, mająca swe źródło poza mechanizmem obronnym współuzależnienia - jak był pijany, to nie dostanie odszkodowania. Kasa,misiu, kasa to motywacja uniwersalna.
OdpowiedzUsuń,,charakterem relacji między partnerami, podobnym do relacji rodzic - dorastające dziecko." zapewne tak . szkieletem swoistym kręgosłupem tej rodziny była praca męża , właściwie co innego , służba , oni byli jakby w kokonie .Albo inaczej jak bąbki na choince . Wdowa lat 40 , normalna babeczka zakasuje rękawy i dopiero zaczyna żyć . Pracowałem z synem trepa w sensie synem żołnierza zawodowego , on chciał właśnie wyrwać się z tego schematu , szablonu , który w tym środowisku jest obecny . właściwie to żal mi tych ludzi , pieniądze rozejdą się raz dwa , i co dalej ?
OdpowiedzUsuńPiękne fikcyjne ;);):):):) studium przypadku...
OdpowiedzUsuńad Pawile) No proszę, to nowa koncepcja. Ja rozważałam tu jedynie motywy psychologiczne, dzięki za nowy punkt widzenia.
OdpowiedzUsuńad Iwona) Widzę, że Twoja interpretacja zbliżona jest do koncepcji Pawile. Przyznam Ci się, że ja też bym tyle chciała, kiedy mój mąż umrze. Znasz kogoś kto by nie chciał?
ad Paweł) Udało się wyrwać temu synowi?
,,Udało się wyrwać temu synowi?" Był kierownikiem działu ryby w Geant na ursynowie . pensja konkretna umowę miał na stale także myślę ,ze tak ... mam nadzieję . Personalnie nie wiadomo o rodzinie Błasika , może być tak jak sądzimy , może nie . Wiem ,schemat i zależności w rodzinie żołnierzy są wyjątkowe , nawet bardziej niż rodziny policjantów ... Właśnie wiele zależy od tego w jakim kierunku studiuje syn / córka gen. Błasika . Kontynuowanie ścieżki zawodowej ojca wydaje mi się mało perspektywiczne ...
OdpowiedzUsuńad Paweł) Córka kobiety ze studium przypadku studiuje na Uniwersytecie Warszawskim, syn w Wyższej Szkole Informatyki, Zarządzania i Administracji w Warszawie.
OdpowiedzUsuńCo do generała Błasika - wszelkie podobieństwo całkowicie przypadkowe. Przypominam, że rozważamy przypadek fikcyjny.
ale czemu tu zaprzeczać? 0,6 to jeszcze nie jest tragedia. wszak alkohol jest dla ludzi. to dopiero zaprzeczanie fikcyjnej małżonki fikcyjnego męża rodzi pytania. z innej strony na to patrząc, to ów fikcyjny wypadek, w którym zginął fikcyjny mąż fikcyjnej małżonki miał pewnie miejsce pewnego fikcyjnego poranka, co z kolei rodzi pytanie: tak od rana? czy to się godzi? przed mszą uroczystą? nie przesądzajmy jednak. mógł zjeść dużo jabłek.
OdpowiedzUsuńpozdr
nieco w bok od głównego wątku ... "Córka kobiety ze studium ,,...
OdpowiedzUsuńa to spox :) Wiesz , ze mam wiele wspólnego z medycyną ... Dużo i dogłębnie obserwowałem profesorów , kardiochirurgów , i naczyniowców .
Tam też profesja przechodzi z ojca na syna , ale nie zawsze ... Profesor który uratował mi życie , autor hybrydowych operacji naczyniowych , był synem właściciela masarni ... o co chodzi , ojciec jego miał kasę , czyli w czasach socjalizmu glejt ,żeby wysłać syna na studia medyczne w USA , i praktykę tam , a po przyjeździe tu lekarz miał już taką wiedzę i wykształcenie ,że rozkręcił największy i najnowocześniejszy w Polsce oddział naczyniówki . Gdyby kontynuował profesje ojca, robiłby do tej pory kiełbasy , a ja bym nie żył . Dlatego zwracam uwagę na ten właśnie aspekt .
ad Ania) Toteż właśnie. 0,6 promila to przecież nie żadne straszne pijaństwo, tym bardziej zastanawiająca jest gwałtowność reakcji kobiety. Kłania się hipoteza 2. Ona musi mieć bardzo przykre skojarzenia nawet z najmniejszą dawką alkoholu ;)
OdpowiedzUsuńad Paweł) Moja matka była laborantką chemiczką. Tata to technik chemik. A co ze mnie wyrosło? Nie mogłam spokojnie kontynuować tradycji rodzinnych (co prawda jednopokoleniowych, dalej to już tylko chłopstwo) i robić sobie tworzywa sztuczne w jakichś zakładach chemicznych? ;)
ad Ania) No tak. Poza alkoholem endogennym są jeszcze jabłka. I jogurty. Po dwóch tonach jogurtu też można mieć taką zawartość alkoholu ;)
OdpowiedzUsuń"chemiczny Ali " to nie przypadkiem jakiś daleki kuzyn . Bez chemii "nic by nie było" , jak mawiał klasyk Kononowicz ... :) pozdrawiam i miłego dnia (oddalam się do obierania kartofli ) - serio .
OdpowiedzUsuńGdyby tragicznie zmarły pilot, był młody,pomyślałabym ,że sterowanie samolotem pod wpływem alkoholu byłoby szczeniackim wybrykiem.Lecz niestety tragicznie zmarły pilot miał najprawdopodobniej problemy z alkoholem,ponieważ w wyniku braku odpowiedzialności za życie swoje i innych sterował samolotem pod wpływem alkoholu.Normalni,dojrzali ludzie nie siedzą za kierownicą będąc na gazie.Dopuszczalna dawka podczas prowadzenia pojazdu wynosi 0,2 promila.Kobieta ma rację twierdząc,że podanie tej informacji stawia męża w niekorzystnym świetle.To raczej nie jest powód do chluby. Broni jego honoru,jedynie dla kasy i wygodnictwa.Mimo wszystko żyła i żyje w zakłamaniu.Taki człowiek nigdy nie będzie wolny."Poznacie prawdę,a prawda was wyswobodzi" Ew.Jana 8:32.Powinna poznać prawdę. O sobie,o swojej chorobie,o metodach wyjścia chorej z sytuacji,o nadziei na lepsze życie.Wówczas wtedy zdoła się wyswobodzić z pęt emocjonalnej choroby jaką jest współuzależnienie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem zonie tragicznie zmarłego wojskowego zażarcie broniącej dobrego imienia męża nie chodzi o odszkodowanie, a jesli tak to w dalszej kolejności. rzeczywiście mechanizm zaprzeczenia , charakterystyczny dla współuzależnionych wysuwa się tu na pierwszy plan. Żona prędzej publicznie przyznałaby, że bardziej prawdopodobne jest to, że jej mąż spożył dwie tony jogurtu bądź kilkaset sztuk jabłek, niż alkohol w czystej postaci czyli np wódkę, bo wino albo piwo mogłoby byc wytłumaczalne jako niealkohol.
OdpowiedzUsuńona protestuje, ponieważ wartość 0,6 naruszyła fikcyjnego jego kryształowy wizerunek. ona jest rozżalona po jego śmierci i gdyby powiedzieli, że zabił muchę, ona stwierdziłaby, że on nigdy w rękach broni nie trzymał, a co dopiero łapkę na muchy ;) zatem zakładam hipotezę 1 z pewnym bonusem - ona boi się, że obarczą go pośmiertnie winą za wypadek z uwagi na zawartość, czyli również hipoteza 1.
OdpowiedzUsuńWyżej został przedstawiony ciekawy fakt na którym sam wcześniej się zastanawiałem.
OdpowiedzUsuń0,6 promila to dwa piwa, no jak ktoś większej postury to do 3.
Nie mogło być więcej z uwagi że jak rozumiem tragedia wydarzyła się w czasie spożywania. Chyb że wspomniany generał w takim stanie wsiadł już do samolotu, czego nie wiemy, i mógł to być efekt "dnia wczorajszego".
Ale zakładając że sytuacja miała miejsce w czasie spożywania alkoholu. To wypicie dwóch piw, czy też dwóch drinków nie powinno wywoływać takiej reakcji małżonki. Tym bardziej że wspomniany generał nie pełnił służy i nie był pilotem, był pasażerem, czyli gościem na pokładzie.
Większą uwagę do tej sprawy przykuwają protesty żony aniżeli fakt spożycie alkoholu.
To sugeruje mi że mamy do czynienia z opcją nr 2
a ja chciałem zwrócić uwagę , że mogło być o wiele gorzej.
OdpowiedzUsuńco by było jakby we krwi generała był jakiś narkotyk ...
Twierdzę wręcz ,że nic ciekawego, i w żadnej ciekawej ilości, we krwi generała nie znaleziono .
A już na pewno , nie wiem dlaczego , tak to wyeksponowano w raporcie MAK .
ad marlenaselin i deili) Właśnie. On był pilotem z zawodu, ale akurat w tym locie był pasażerem samolotu (chociaż podobno pchał się do kabiny pilotów), więc miał prawo się napić alkoholu i to nawet w ilościach większych niż dające efekt 0,6 promila. Tym bardziej zastanawia ostra reakcja żony, która chyba nie życzyła sobie, aby pił w ogóle, a już na pewno, aby ktokolwiek to zauważył. W sumie dziwne, wszak szlaki przetarto już dawno: patrz choroby filipińskie i chore golenie podczas uroczystości.
OdpowiedzUsuńJa bym jeszcze doprecyzował kwestię przyzwolenia na picie w miejscu pracy (lub/czyli podczas wykonywania czynności służbowych). 'Tradycje' w tym temacie w środowisku, stosunek obecnych w dniu, o którym mowa przełożonych...
OdpowiedzUsuńad Desperate Househusband) Mam wątpliwość, czy akurat to było wykonywanie obowiązków służbowych, czy prywatny czas. Nie wiem, trudno mi to jednoznacznie zakwalifikować. Czyli: czy mąż fikcyjnej badanej był tam jako prywatna osoba, czy w związku z obowiązkami służbowymi?
OdpowiedzUsuńA może po prostu pani fikcyjna miała dość życia w cieniu męża- pijącego lub nie,i znalazła swoje pięć minut? To o niej się mówiło i jej się wspólczuło.Może zawsze tego chciała? Takie "po trupach do celu" inaczej?
OdpowiedzUsuńŻe tak polecę Lepperem: Heheeeehehehe
OdpowiedzUsuńCo do picia w czasie pracy, aby była jasność nie pochwalam takiego zachowania, ale wszystko zależy od rodzaju pracy i właśnie wykonywanych obowiązków, sam byłem nie raz W PRACY na spotkaniu biznesowym i nie wypicie lampki wina czy koniaku mogło by być źle odebrane, tak więc nie czepiał bym się polityków i osób pełniących funkcje reprezentacyjne które w czasie obowiązków wpiją co nieco w ramach towarzyskiej rozmowy. Tym bardziej jeśli to coś daje 0,6 promila.
OdpowiedzUsuńCo do obecności w kabinie, nie powinno go tam być zgoda, ale wiemy że trwały ważne konsultacje, mógł (zakładam teoretycznie, nie znam jego doświadczenia) być cennym źródłem dobrych rad i doświadczenia dla młodszych kolegów, a 0,6 nie sprawia że nie myślał logicznie, w wielu krajach można prowadzić auto do 0,5, owszem sterów nie powinien trzymać bo refleks i szybkość reakcji nie ta, ale z tego co wiem do tego nie doszło więc to inna kwestia.
Co do rozdmuchania w raporcie MAK, bardziej sprawę rozdmuchała nasz prasa i wspomniana małżonka, w raporcie znalazła się jedynie krótka wzmianka o fakcie, który jak mi się wydaje, nie mógł zostać pominięty w takim dokumencie, wagi tego stwierdzeniu nadał dopiero strona Polska.
Fakt. O mężu ;-) fikcyjnej badanej trudno to stwierdzić...
OdpowiedzUsuńFakt,że nie siedział za kierownicą zmienia obraz sytuacji, lekko podchmielony pasażer nie stanowi chyba zagrożenia.Dlaczego małżonka uznała,że podanie tego faktu do wiadomości publicznej było próbą szkalowania jego opinii?Jej zachowanie jest nieadekwatne do sytuacji,podyktowane negatywnymi skojarzeniami z alkoholem.
OdpowiedzUsuńAno właśnie, pani Marleno, i to jest właśnie dla mnie najbardziej intrygujące w całej sprawie: nie kontekst polityczny, nie kwestia odpowiedzialności, ale nadmiarowa nieadekwatność reakcji żony i jej źródła.
OdpowiedzUsuńMówią, że nie siedział za sterami, ale podobno właził do kabiny i jak niektórzy twierdzą był źródłem presji na pilotujących samolot. Nie wiadomo tego do końca, ale jeśli tak było i rzeczywiście miał wypite no to mógł przesadzić z jakąś tam może sugestią, przybrać ton nazbyt emocjonalny, autorytetem się unieść czy coś w tym rodzaju. Tego nie wiemy do końca. Faktycznie fikcyjna żona wojskowego w bardzo emocjonalnym wystąpieniu niezwykle wielki nacisk kładła na sformułowania "nie jest możliwe, by mąż pił alkohol" i mogłaby dodać "gówno mnie obchodzą wyniki badań ja wiem swoje"... To by pasowało do hipotezy nr 1., czyli że tak jak zaprzeczała przed samą sobą i resztą świata ewentualne, hipotetyczne - dajmy na to - problemy męża z alkoholem - za jego życia, tak opcja spożywania przez nigo alc (co podobno wyszło w badaniach) w trakcie lotu, przed lotem, w noc przed lotem podziałała na żonę jak policzek, co jeszcze bardziej utrwaliło mechanizm zaprzeczeń po tragicznej śmierci męża...no mogło tak być...
OdpowiedzUsuńElu coś lub ktoś cię nie lubi :)
OdpowiedzUsuńGdy wchodzę z przeglądarki Chrome na twój blog mam komunikat o złośliwym oprogramowaniu z adresu http://www.bloggerwidgets.cz.cc/
Dzięki za informację, deili. Wczoraj jedna z czytelniczek przesłała mi także taką informację na mail, więc dziś sprawdziłam w czym rzecz.
OdpowiedzUsuńJedna ze stron (adres podany przez ciebie), którą linkowałam w stopce pt. pomoc techniczna, została zhakowana i dawała taki raport. Stronę usunęłam z linków, sprawdziłam za pomocą narzędzi Chrome i narzędzi dla webmasterów dot. obecności złosliwego oprogramowania udostępnianych przez Google i jest już OK. Już czysto.
Ad. 28
OdpowiedzUsuńJa miałam to samo. Ale myślałam, że to po powrocie z Lublina coś się stało, 4 dni mnie nie było.
I np Beniamin Cię nie lubi, miałam zainstalowaną wersję demo.
Ale znalazłam coś lepszego od Beniamina, dzięki czemu wychodząc z poczty na o2 mam 0 reklam.
Evik7
Evik7) To naucz Beniamina, że możesz wchodzić na scenki, chociaż treści bywają tu kontrowersyjne, bo jesteś już dużą dziewczynką ;)
OdpowiedzUsuńps. Miło Cię znowu widzieć.
Czuję się, jakbym włamała się do akt psychologa prowadzącego tę sprawę! :)
OdpowiedzUsuńDoskonała analiza!
Ciekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń