Paradoks autorefleksji



To było bardzo miłe ze strony Jarka. W ubiegłą środę z zebrania klinicznego naszego zespołu przyniosłam do domu cały pierwszy sezon „Doktora House'a” na płytach z „Wyborczej”. Jarek zapamiętał, jak miesiąc temu jojczyłam, że mi „Doktora House'a”, którego ledwo co odkryłam, zabrali z jesiennej ramówki TV, przyniósł i pożyczył.

Czwartek: 3 pierwsze odcinki, o dziwo, w towarzystwie Marka, który dotąd nie był fanem serialu*, a wręcz przeciwnie. Z uprzejmości obejrzał, myślę.

Piątek: jedziemy do pracy, nieśmiało rzucam, że może wieczorem znów sobie House'a puścimy, bo Jarkowi trzeba płyty oddać, a ten, że bardzo chętnie. Szok! Zdziwiona drążę temat:

- Ale co, wciągnęło cię?
- Wciągnęło.
- No popatrz, a jak w telewizji leciał, to byłeś taki sceptyczny i nie chciałeś ze mną oglądać. Jaka odmiana! Co to się podziało?
- Nie wiem.
- Niesamowite. Ja zaskoczona jestem, że cię tak wciągnęło. A ciebie nie dziwi, że ci się tak nagle zmieniło?
- Nie. Ja nie jestem jednostką autorefleksyjną.

Ps. Ot, paradoks. Żeby wypowiedzieć o sobie samym takie zdanie, trzeba jednak mieć zdolność autorefleksji. Sytuacja, jak w paradoksie kłamcy. Epimenides, Kreteńczyk, powiedział, że wszyscy Kreteńczycy kłamią. Skoro Epimenides jest Kreteńczykiem, to sam też kłamie. Czyli Kreteńczycy mówią prawdę. Czyli Epimenides, jako Kreteńczyk, powiedział prawdę, że wszyscy Kreteńczycy kłamią. Skoro wszyscy Kreteńczycy kłamią, to Epimenides też kłamie...

* zobacz tutaj ->

10 komentarzy:

  1. Życie z jednostką autorefleksyjną jest bardzo ciekawe i zaskakujące :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Albo masz po prostu dobrze ułożonego męża,Elu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. House'a dobrze się ogląda odcinek za odcinkiem bez przerw reklamowych... Też tak lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ad Iwona) Tyle, że ta jednostka miała na swój temat refleksję, że autorefleksyjna nie jest :)

    Ad Margo) Dla mnie oglądanie TV jest tak rzadką aktywnością, że reklamy stanowią atrakcję. W sensie komediowym ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Stojąc twardo na stanowisku, że jestem absolutnie pozbawiony autoreflexji (co to wogóle takiego?) powstrzymam się od jakichkolwiek komentarzy na temat scenki z moim udziałem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Elu,moja culpa,gdyż "nie"kompletnie mi umknęło -dobrego tyle,że naszła mnie autorefleksja taka...dlaczego nie zastanowił mnie temat tego postu?!

    OdpowiedzUsuń
  7. No fakt powiedział prawdę ten Epimenides :) Ale mi zakręciłaś w głowie! Miłego oglądania!

    OdpowiedzUsuń
  8. ad Marek) O zdolności Twojej do autorefleksji dyskutować nie będę, gdyż prowadzi to nieuchronnie do paradoksu Epimenidesa :)

    ps. "W ogóle" pisze się osobno. Ale nie jesteś rekordzistą. Znam panienkę, która upierała się przy wersji "wo gule", bo pan w szkole przecież powiedział, że to się pisze osobno... Panienka jest legendarna i prysłowiowa w kręgach zbliżonych do Unitedcats :)

    ad aga_xy) Skoro prawdę powiedział Epimenides, to znaczy, że Kreteńczycy kłamią. Skoro Epimenides jest Kreteńczykiem, to znaczy, że i on kłamie. A więc skłamał twierdząc, że Kreteńczycy kłamią. Czyli Kreteńczycy mówią prawdę. Skoro Kreteńczycy mówią prawdę, a Epimenides jest Kreteńczykiem... Da capo al fine :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Paradoks kłamcy jest uroczy :)Można się nieźle zagrzebać.
    Elu, faceci myślą jednak zupełnie inaczej :D
    Niech sobie myślą co chcą a my i tak wiemy swoje! I to też jest urocze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój mężczyzna też nie przepada za Dr Housem.
    Ale jemu raczej tak szybko gust się nie zmienia. Im jestem starsza, tym więcej widzę natomiast u siebie takich paradoksów :)

    OdpowiedzUsuń

data:blogCommentMessage