występują: Berni, klienci
Klientom brakuje pieniędzy, żeby zapłacić za imprezę. Klienci wściekli i pod wpływem paru piw.
Berni: Czy musicie zapłacić więcej niż zapisane jest w umowie?
Klienci: Nie, ale pani spisująca umowę powiedziała nam co innego.
Berni: Może nastąpiło jakieś przekłamanie.
Klienci: Co?! Jeszcze nam tu pani mówi, że kłamiemy!
(przysłała Berni)
ps.: „Ja: Berni - lokalna bizneswomen, zasuwająca w kuchni, barze, biurze i nie tylko. Przypadkowo trafiłam na scenki, a ponieważ ta rozmowa akurat się zdarzyła, postanowiłam ją zanotować.
Serdeczności B.”
Parę piw potrafi prze-kłamać wiele sytuacji :)
OdpowiedzUsuńO przekłamaniach zwykle jest małym drukiem;D
OdpowiedzUsuńad Iwona) Oj tak, a nawet całkowicie z-nie-kształ-cić ;)
OdpowiedzUsuńad Nivejka) Jak jest małym drukiem, to się nie nazywa "przekłamanie" tylko "strategia marketingowa". A z kolei, kiedy przekłamania dokonują klienci, to używają DUŻEGO DRUKU, licząc, że zadziała.
taaaaak skądś to znam...imprezka, piwko się leje ciurkiem ciągłym nieprzerwanym, kelner skrupulatnie fiskalizuje każede jego pół litra, na końcu jest "poprosimy o rachunek" a potem jest "ale my(czkawka)śmy tyle nie wypili!"
OdpowiedzUsuńKiedy alkohol leje się ciurkiem, a zabawa wre, towarzystwo nie myśli ile papiórków siedzi w portfelu ;))) Najwyżej potem można "nieco" się zdziwić i udawać Greka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ad Piotrek) Czkawka jest diagnostyczna. Czkawka oznacza, że klient wypił tyle, ile wykazuje rachunek, a nie tyle, ile pamięta. A swoją drogą, ciekawe, że pamięć zaniża, a nie zawyża.
OdpowiedzUsuńad Ken.G) A potem nadchodzi moment prawdy, kiedy przekłamania pamięci klienta zostają skonfrontowane z fiskalnymi faktami ;)
Kto tam pamięta w amoku co zostało powiedziane:) Grunt, że zabawa była:)
OdpowiedzUsuńNajpierw amok, a potem szok! ;)
OdpowiedzUsuńPorozumienie pod wpływem kilku piw bywa trudne :))
OdpowiedzUsuńiw: nie zgadzam się, porozumienie po kilku piwach jest baaardzo łatwe;)
OdpowiedzUsuńad Rude de Wredne) Pytanie, z kim? Ze współpijącymi - tak; z personelem znajdującym się na innym poziomie świadomości, już gorzej ;)
OdpowiedzUsuńRude de Wredne - no tak, wyraziłam się nieprecyzyjnie mimo, że bez kilku piw :)
OdpowiedzUsuńPorozumienie wtedy jest trudne, kiedy spotyka się kilka piw z brakiem piw! :)
Teraz chyba lepiej :)!
Najważniejsze, że chłopcy cokolwiek zrozumieli. Widać impreza nie była zbyt szalona :)
OdpowiedzUsuńEla: Oj tam. Ja siem dogadywałam z personelem, ale może dlatego, że byłam po ginie z tonikiem:)
OdpowiedzUsuńiw: Jak się spotka kilka piw z brakiem piw to pragnienie nie ma szans:)
Liczyli na rabat po alkoholu? Nadzwyczajnie pospolite. Podpisać umowę i marudzić, że coś tam...
OdpowiedzUsuńPragnienie rabatu chyba także nie miało szans ;)
OdpowiedzUsuńUch nie cierpię tego... Najgorzej jak się pracuje z osobami które mimo ciągłych przypomnień nie wymieniają się informacjami kto, co, kiedy i dlaczego zrobił (bądź nie) a potem na Ciebie spadają pretensje, że nie wiesz... Zabawne za pierwszym razem, ale przy dziesiątym (dziennie)...
OdpowiedzUsuńOch, Ivanko, mam podobnie jak ty...
OdpowiedzUsuńZa dziesiątym razem było bez cenzury. No i ciekawe, co będzie, bo sprawa jest w toku ;)
Sprawa z napadającym, czy z resztą pracowników? Zawiadom o wyniku, to się zastanowię, czy własną "flegmę" potępić, czy być jej wdzięczną ;)
OdpowiedzUsuńSprawa: kierownik versus właściciel :)
OdpowiedzUsuńps. Skutki pozytywne. Cele osiągniete. Na trwałe efekty poczekam.
Czyli flegmę potępiam... No ale z drugiej strony działamy w różnych sektorach...
OdpowiedzUsuńMój sektor jest bardzo konfliktogenny. Służba zdrowia :)
OdpowiedzUsuń